Przyjechał wyczyścić Agnieszce akwarium, wyszedł z jej zwłokami w walizce. Wrócił jeszcze, by nakarmić psa

Jakub K. zabił 36-latkę, której sprzątał akwarium, dusząc ją rękami i paskiem od torby oraz uderzając pałką w głowę. Nie są znane motywy mężczyzny - sąd utajnił przebieg rozprawy. Wiadomo jednak, że kobieta była prostytutką.

W czwartek rozpoczął się proces Jakuba K. Jak pisze tvnwarszawa.pl, 28-latek oskarżony jest o morderstwo, którego miał dopuścić się w listopadzie 2016 r. Ofiara to 36-letnia Agnieszka, mężczyzna miał jej jedynie wyczyścić akwarium. Ale kobieta zajmowała się też prostytucją, w sprawie jest więcej tajemnic.

28-letni Jakub K. prowadził sklep zoologiczny, tam poznał Agnieszkę, która przyszła kupić rybki. W jej domu w Konstancinie-Jeziornie bywał, by sprzątać akwarium. Feralnego 7 listopada 2016 r. również po to tam przyjechał, wtedy jednak doszło do kłótni, po której mężczyzna miał zabić.

Zacisnął na szyi pasek od torby

Mężczyzna był u Agnieszki wczesnym popołudniem. Wyszedł, kiedy ta miała przyjąć klienta. Wrócił, bo zapomniał narzędzi, wtedy mieli się pokłócić.

Sprzeczka, jak pisze tvnwarszawa.pl, przerodziła się w szamotaninę. Jakub K. miał swoją ofiarę przetrzymywać z ręce i dusić. Potem uderzał drewnianą pałką głowę, a gdy straciła przytomność, zacisnął jej na szyi pasek od torby turystycznej i ciągnął ciało po podłodze.

Na lawecie z ciałem w walizce

W środku nocy zwłoki wepchnął do walizki. Ukradł też kartę płatniczą, dowody osobisty i rejestracyjny i karty lojalnościowe do drogerii. Miał problemy z odjazdem z miejsca zbrodni, nie było ochroniarza, który mógłby go wypuścić ze strzeżonego osiedla. Próbował wydostać się autem ofiary, wtedy zjawił się ochroniarz, który zorientował się, że to samochód 36-latki.

Jakub K. wrócił więc do swojego auta, ale akumulator odmówił mu posłuszeństwa. Popchnąć samochód pomógł sam ochroniarz. Po kilkunastu kilometrach znów doszło do awarii i do domu pod Grójcem mężczyzna wrócił na lawecie.

Walizkę z ciałem Jakub K. ukrył w swoim garażu, dwa dni po morderstwie wrócił jeszcze do Konstancina-Jeziorny, by nakarmić psa ofiary. Policja tymczasem otrzymała zgłoszenie o zaginięciu kobiety. Sprawcę zatrzymano już kilka dni później w Świnoujściu, gdy wrócił promem ze Szwecji. Popłynął tam, by kupić rybki. Mężczyzna miał przy sobie dokumenty i telefony komórkowe ofiary.

Utajniony przebieg rozprawy

Sprawa ma jednak jeszcze inny wątek. Agnieszka miała bowiem utrzymywać się z prostytucji. Jednak sąd zdecydował się utajnić przebieg rozprawy. M.in. ze względu na to, że podczas wyjaśnień mężczyzna miał opowiadać o intymnych szczegółach ze swojego życia. Oraz dlatego że oskarżycielem posiłkowym jest ojciec zamordowanej, który nie chce ujawnienia detali z życia córki, trudniącej się nierządem.

Dlatego też nie poznamy raczej motywów zabójstwa, choć wiadomo, że Jakub K. przyznał się już do winy. Za zabójstwo, kradzież i bezprawne przewożenie dokumentów grozi mu dożywocie.

Więcej o: