W styczniu Sejm przegłosował poprawki do ustawy o wychowaniu w trzeźwości. W poniedziałek ustawę podpisał Andrzej Duda. W myśl zmian wprowadzony zostaje "generalny zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych z wyłączeniem miejsc do tego przeznaczonych". Dotychczas zakaz dotyczył ulic, parków i placów.
Samorządy będą mogły jednak wyznaczać miejsca, w których będzie można spożywać alkohol. Jak napisał poseł PO Rafał Trzaskowski, stało się tak również dzięki jego partii.
"Bulwary Nadwiślańskie w Warszawie!" - dodał Trzaskowski. Czy rzeczywiście tam właśnie będzie można pić alkohol?
Jak mówi w rozmowie z metrowarszawa.pl Michał Olszewski, wiceprezydent stolicy, jest sporo za wcześnie, by o tym mówić. - Analizujemy między innymi bulwary - podkreśla. Ale nie chce o tym przesądzać na tak wczesnym etapie prac.
Zastępca prezydenta Warszawy podkreśla, że nowelizacja wprowadza daleko idące zmiany także w innych kwestiach. Na przykład jeśli chodzi o limity dotyczące zezwoleń na sprzedaż alkoholu. Ratusz musi do końca czerwca zmienić własne uchwały w tej sprawie.
- To będzie długi proces - mówi Olszewski. Urząd miasta będzie musiał m.in. uwzględnić opinię dzielnic. Polityk przyznaje jednak, że jest zadowolony z poprawek Senatu do ustawy, zwiększających kompetencje samorządów.
Z drugiej strony, nie jest jasne, jaka jest definicja miejsca publicznego. Olszewski dodaje, że na to podczas prac nad nowelizacją uwagę zwracało miasto stołeczne Warszawa. - Nie ma jasnej definicji - powtarza.
Ustawie z pewnością przygląda się Marek Tatała. W lipcu 2015 roku, siedząc na betonowych schodkach nad Wisłą, otrzymał on mandat w wysokości 50 zł za usiłowanie spożywania alkoholu w miejscu niedozwolonym. Nie przyjął go, twierdząc, że w Polsce nie ma zakazu picia alkoholu w miejscach publicznych, a jedynie na ulicach, w parkach, na placach.
Sprawa zrobiła się głośna i znalazła finał w sądzie. Wypowiedział się nawet Sąd Najwyższy i po prawie dwóch latach Tatała został uniewinniony. Jak ocenia ustawę przegłosowaną w Sejmie? - Negatywnie, jako kolejną centralizację w polskim prawie - mówi w rozmowie z metrowarszawa.pl.
Jak dodaje, to także "kolejny przykład niechlujnego przygotowania prawa". - Czym np. jest miejsce publiczne? Ta ustawa otworzy furtki do nowych sporów - przewiduje Tatała. Jego zdaniem przepisy powinny iść w zupełnie inną stronę. - Trzeba znieść zakaz spożywania na terenie całego kraju, a samorządy ustalałyby strefy, gdzie nie można pić - tłumaczy.
Chwali jednak to, że strefy spożycia będą mogły ustanawiać samorządy. - To dobra zmiana, wcześniej przepisy były nieprecyzyjne - zaznacza Tatała, ekonomista i wiceprezes Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR).
Tatała zapowiada, że będzie próbował w ramach kampanii Legalnie nad Wisłą zachęcić władze Warszawy do stworzenia strefy na brzegu Wisły, niekoniecznie w rejonie bulwarów. A może także w innych miejscach, np. w części Pola Mokotowskiego.
- Będę też obserwować, jak to prawo jest egzekwowane. Jeżeli w podwórkach i innych prywatnych miejscach policja będzie je wykorzystywać, to warto zastanowić się nad krokami prawnymi - mówi.
Dodaje jednak, że jeśli chodzi o brzeg Wisły, przepis pewnie dalej będzie martwy. - Liczba osób spożywających tam alkohol wciąż jest bardzo duża - wyjaśnia.
Ustawa wchodzi w życie po upływie 30 dni od jej ogłoszenia.
Co myślisz o spożywaniu alkoholu w miejscach publicznych? Napisz na metrowarszawa@agora.pl albo w prywatnej wiadomości na Facebooku.