Miejskie Zakłady Autobusowe - największy przewoźnik zajmujący się transportem miejskim w Warszawie - zwrócił się już z pismem będącym prośbą o zorganizowanie referendum w sprawie strajku.
Związek zawodowy MZA zgłosił się do zarządu z prośbą o podwyżki. Kierowcy spodziewali się 500 złotych brutto więcej, kierownictwo zaproponowało im 100 zł.
Obecnie najniższa pensja kierowcy pracującego dla MZA wynosi 3 700 zł brutto. Związkowcy chcieliby, żeby stawka wynosiła co najmniej 4 500 zł brutto - tyle mieliby zarabiać nowi pracownicy. Bardziej doświadczeni pracownicy powinni zarabiać więcej - ok. 5 000 zł brutto.
Leszek Grzechnik z Międzyzakładowej Komisji Związkowej "Solidarność" mówi, że niskie stawki odstraszają nowych kierowców. Większość kadry to osoby, które są tam od lat.
- Ludzie młodzi, jak przychodzą i dowiadują się, że będą pracowali za 2500-2700 złotych netto, to szukają innej, lżejszej pracy, która nie wiąże się z taką odpowiedzialnością - mówi Grzechnik w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
Dodaje, że zawód kierowcy jest bardzo wymagający, a wynagrodzenie niewystarczające - praca całą dobę przez siedem dni w tygodniu, brak wolnych świąt i ogromna odpowiedzialność za bezpieczeństwo pasażerów autobusów.
Kierowcy walczą o podwyżki już od jakiegoś czasu. Mówią, że kierownictwo uchyla się od konkretnych rozmów od dwóch miesięcy.
Związkowcy z MZA zapowiadają, że jeśli nie dojdzie do negocjacji oraz porozumienia, być może będą zmuszeni do strajku. Na początku stycznia tego roku reprezentanci związkowców działających w firmie zwrócili się do zarządu z prośbą o zgodę na przeprowadzenie referendum. Chcą podczas niego zapytać innych pracowników firmy o chęć uczestnictwa w strajku.
Dodają, że protest do ostateczność, ale biorą takie rozwiązanie pod uwagę. Zaznaczają, że nie jest to próba zastraszenia pracodawcy, ale pokazania, że pracownicy są zdeterminowani.
Jeśli do niego dojdzie, kierowcy nie wyjadą na ulice. Transport publiczny w Warszawie może zostać przez to sparaliżowany.
Rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych uspakaja. "To nie jest odpowiedni czas na strajk" - mówi. Dodaje, że innym rozwiązaniem takiego konfliktu jest droga prawna, na którą mogą wyjść związkowcy.
Rzecznik mówi również, że podwyżki dla kierowców będą. Nie będą one jednak tak wysokie, jak chcieliby pracownicy. Będą dostosowane do możliwości finansowych MZA.
Zdaniem związkowców możliwości finansowe są duże. Według Grzechnika w zeszłym roku MZA zarobiło 50 milionów złotych.
- Chcemy żeby [firma - red.] podzieliła się z pracownikami tymi pieniędzmi, które wypracowała - mówi związkowiec.
O skomentowanie sprawy poprosiliśmy również Zarząd Transportu Miejskiego.
Michał Grobelny z ZTM mówi, że protest kierowców MZA to ostateczny krok w walce o podwyżki. Zaznacza, że ogłoszenie strajku musi zostać poprzedzone innymi działaniami, uregulowanymi przez prawo.
- Jeśli jednak doszłoby do takiej sytuacji - a mamy nadzieję, że nigdy tak się nie stanie - ZTM podejmie niezbędne działania, przy uwzględnieniu dostępnych środków - mówi Grobelny.
Czy uważasz, że kierowcy autobusów powinni zarabiać więcej? Wynagrodzenia dla pracowników jakiej branży wydają Ci się absurdalnie niskie? Napisz do nas na metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku.