Molestowanie w stołecznej komendzie. Prokuratura przyjrzy się "panu na włościach"

Prokuratura rejonowa na Woli zajmie się "uporczywym nękaniem", którego miał się dopuścić wobec policjantki jej przełożony z Wydziału Ruchu Drogowego KSP. To nie pierwsze śledztwo ws. seksafery w warszawskiej policji.

Sprawa molestowań w warszawskiej policji zatacza coraz szersze kręgi. W grudniu Prokuratura Okręgowa w Płocku wszczęła śledztwo dotyczące wysokiego rangą funkcjonariusza Komendy Stołecznej Policji. Teraz inną sprawą, w Wydziale Ruchu Drogowego tejże komendy, zajmie się prokuratura na Woli.

O tym drugim przypadku pisaliśmy również w grudniu. Pracująca w WRD policjantka powiadomiła szefostwo, że jest w pracy "nękana i wykorzystywana seksualnie" przez przełożonego. Jej skargi nie zostały jednak potraktowane poważnie. - Gdy uświadomiła sobie, że chcą uciszyć sprawę, poszła wyżej, do Komendanta Stołecznej Policji - powiedzieli nam wtedy inni pracownicy wydziału.

"Nie chcę widzieć już tego człowieka w mundurze"

Szef KSP miał po rozmowie powiedzieć o przełożonym, że "nie chce widzieć już tego człowieka w mundurze". Na razie jednak, jak dowiedzieliśmy się od policjantów z WRD, został on przeniesiony do jednej z warszawskich komend rejonowych.

- 14 grudnia do Prokuratury Rejonowej Warszawa Wola wpłynęły z Wydziału Kontroli Komendy Stołecznej materiały dotyczące uporczywego nękania jednej z policjantek Wydziału Ruchu Drogowego KSP - powiedział w rozmowie z metrowarszawa.pl Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

"Postępowanie na etapie czynności sprawdzających"

Jak dodał, "przekazane materiały to dokumentacja ze spotkania pokrzywdzonej z
Komendantem Stołecznym Policji oraz notatka urzędowa - raport dotyczący
zachowań, do jakich miało dochodzić wobec pokrzywdzonej".

- Sprawa została zarejestrowana w prokuraturze. Postępowanie znajduje się na
etapie czynności sprawdzających - mówił rzecznik.

Czytaj więcej: Policjanci z Warszawy ujawniają szczegóły molestowania. "Powiedział, że trzeba uciszyć kobiety"

O policjancie, który miał dopuścić się "uporczywego nękania", inni funkcjonariusze z wydziału opowiadali nam: Ma bardzo dużo znajomości. Zachowywał się jak pan na swoich włościach. Wydawało mu się, że może pozwolić sobie na wiele i nie poniesie żadnych konsekwencji, bo ma "plecy".

Zmiany personalne w KSP

Sekskandal w stołecznej policji ujawnili reporterzy RMF FM 17 listopada zeszłego roku. Zawiadomieniem miał być objęty jeden z wicekomendantów, który, jak się wcześniej wydawało, był murowanym kandydatem na nowego szefa KSP po dymisji Rafała Kubickiego.

Sprawa molestowania dotarła jednak do Biura Spraw Wewnętrznych, nominację wstrzymano i wybrano innego kandydata - gen. Pawła Dobrodzieja. Nowy szef KSP zwrócił się od razu do Komendanta Głównego Policji o odwołanie wszystkich swoich zastępców - w tym wymienionego w zawiadomieniu do BSW.

Śledztwo wszczęła Prokuratura Okręgowa w Płocku. Policjantka została przesłuchana. Jak informowała w grudniu Iwona Śmigielska-Kowalska, rzeczniczka płockiej prokuratury okręgowej, nikomu jeszcze nie przedstawiono zarzutów. Wstępna, robocza kwalifikacja czynów przy wszczęciu śledztwa dotyczy doprowadzenia pokrzywdzonej do poddania się innej czynności seksualnej przez nadużycie stosunku zależności.

Był pewien, że policjanci wlepią bezdomnemu mandat. Bardzo się pomylił. "Jestem w ciężkim szoku"

Więcej o: