Sprzęt do rehabilitacji nie dla dzieci ze szpitala na Ochocie? Fizjoterapeuci oburzeni decyzją placówki

Zespół fizjoterapeutów ze szpitala przy Żwirki i Wigury jest oburzony decyzją dyrekcji placówki o wynajęciu sal do rehabilitacji zewnętrznej firmie. Dyrektor szpitala: Fizjoterapeuci kłamią.

- To ewenement na skalę Polski, a może i świata, żeby szpital z tak dobrym sprzętem do rehabilitacji realizował wyłącznie rehabilitację przyłóżkową - mówi pan Maciej, jeden z fizjoterapeutów, który jest oburzony decyzją dyrekcji szpitala.

Nie wszystko da się zrobić przy łóżku

Twierdzi, że od stycznia pomieszczenia, z których do tej pory mogły korzystać dzieci z Samodzielnego Publicznego Dziecięcego Szpitala Klinicznego przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie, zostaną wynajęte zewnętrznej firmie na cele komercyjne.

- Dzieci ze szpitala nie będą mogły już korzystać z tych pomieszczeń. Gdy się o tym dowiedzieliśmy kilka tygodni temu, od razu wysłaliśmy pismo do dyrekcji z prośbą o spotkanie. Zostało ono zignorowane - dodaje pan Maciej.

- Nikt nas nie spytał o to, w jaki sposób pracujemy z pacjentami, czego potrzebujemy do prowadzania rehabilitacji. W tej chwili odebrano nam wszystkie narzędzia - sale, sprzęt. Nie zaproponowano nic w zamian, nawet jednego pomieszczenia, w którym moglibyśmy prowadzić zabiegi. Nie wszystko da się zrobić przy łóżku - dodaje. Mówi, że część sprzętu wydzierżawiono.

- Kilka urządzeń udało mi się wywalczyć, ale nawet nie mam gdzie ich teraz umieścić i gdzie prowadzić zajęć, bo nie mamy żadnej sali. Wystarczyłoby jedno pomieszczenie. Nic takiego się nie stało - dodaje.

Dzieci z poważnymi urazami

Jak wyjaśnia, zespół fizjoterapeutów pracuje z czasem bardzo trudnymi przypadkami. - To dzieci neurologiczne, które mają niedowłady po urazach, dzieci przewlekle chore, takie, którym część twarzy opada, bo mięśnie nie pracują - wymienia.

Jak twierdzi jego koleżanka z zespołu, Pani Sylwia, w pomieszczeniach rehabilitacyjnych znajdował się świetny sprzęt - lustra, sprzęt do ćwiczeń dla niemowląt, piłki gimnastyczne, materace. - To wszystko było kupione dla dzieci, które nie będą mogły już z tego korzystać - opowiada. 

Jak twierdzi pan Maciej, wynajem pomieszczeń innej firmie to efekt ogromnego zadłużenia szpitala i faktu, że nie ma on podpisanych kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. - Rozumiem problemy dyrekcji, ale nie rozumiem, jak można odcinać dzieci ze szpitala od sprzętu - mówi. Wtóruje mu pani Sylwia: Dzieci mają święte prawo korzystać z rehabilitacji.

Mówi, że gdy w środę dyrekcja zaczęła wynosić meble z pomieszczeń, fizjoterapeutom się przelało. W poruszającymi liście do "Małych Pacjentów", który w czwartek planowali rozwiesić w szpitalu piszą:

Przepraszamy wszystkich przyszłych pacjentów neurologii za to, że nie będą mieli prowadzonej rehabilitacji na sali gimnastycznej, która pozwalała na szybsze odbudowanie siły mięśniowej. (...) Przepraszamy wszystkie Dzieci z porażeniem nerwu twarzowego za to, że nie będziemy mogli w odpowiednich warunkach udzielać im instruktażu pielęgnacyjnego. Przepraszamy Was Drogie Dzieciaki za to, że dobiera się Wam warunki pozwalające na skuteczną rehabilitację. Mamy nadzieję, że przez to nie będziecie dłużej dochodzić do zdrowia. 

Nikt im nic nie zabrał

W rozmowie z metrowarszawa.pl dyrektor SPDSK Robert Krawczyk mówi, że fizjoterapeuci po prostu kłamią.

- Nikt im nic nie zabrał, bo my nigdy nie mieliśmy rehabilitacji. Podczas budowy szpitala został stworzony oddział, w sposób podstawowy go wyposażono, ale on wciąż stoi pusty, bo dwuletnie starania, aby dostać kontrakt, za każdym okazywały się nieskuteczne. Przez następne dwa, trzy lata nie mamy szans na kontrakt. Uznałem więc, że nie ma sensu utrzymywanie pustej przestrzeni bez niego. Podjąłem decyzję o wynajęciu jej zewnętrznemu podmiotowi - wyjaśnia dyrektor.

Zdaniem dyrektora, fizjoterapeuci, którzy w tej chwili pracują w szpitalu, wykonują wyłącznie rehabilitację przyłóżkową. - W przypadku niektórych rodzajów hospitalizacji fundusz ma wymagania, aby rehabilitant był przy łóżku pacjenta. I my takich rehabilitantów mamy i oni zostają. Ale to jest 10 osób, które do tej pory przebywały na 860 mkw przestrzeni, która w ogóle nie była wykorzystana - dodaje.

Dyrektor raczej nie wierzy w to, że personel korzystał z pomieszczeń. Nie rozumie również frustracji fizjoterapeutów. - Wie pani, gdyby miała pani 45 mkw apartament i nagle została przeniesiona do małego pokoju z biurkiem, to też by pani nie była zadowolona - mówi dyrektor. 

Jednocześnie zapewnia, że umowa z nowym podmiotem - Centralnym Ośrodkiem Medycyny Sportowej jest tak skonstruowana, aby z przyrządów i pomieszczeń do rehabilitacji mogli również korzystać pacjenci szpitala. Przekonuje, że zastępca dyrektora spotkał się z zespołem rehabilitantów i przekazał im tę informację. - Sam osobiście rozmawiałem z kierownikiem rehabilitacji - mówi.

Szpital z problemami

Samodzielny Publiczny Dziecięcy Szpital Kliniczny przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie to jedna z najnowocześniejszych tego typu placówek dla dzieci w Polsce. Przez długi czas czynna była jedynie część obiektu. Dopiero we wrześniu, po ponad dwóch latach, udało się podpisać kontrakt z oddziałem neonatologicznym szpitala.

Czytaj więcej: Najnowocześniejszy szpital dziecięcy, a od roku nie działa jak trzeba. Przez brak decyzji

Dlaczego nie udało się podpisać kontraktu z oddziałem rehabilitacji? O to zapytaliśmy NFZ. Okazuje się, że SPDSK nie wygrał konkursu na kontrakt.

"W przypadku ambulatoryjnej opieki rehabilitacyjnej zaplanowano zawarcie 8 umów. Oferta szpitala dziecięcego uplasowała się na 9 pozycji rankingu uzyskując, 48 na 100 punktów" - informuje rzecznik NFZ. Z kolei w przypadku fizjoterapii ambulatoryjnej zaplanowano zawarcie pięciu umów. W tym przypadku oferta szpitala uplasowała się na siódmej pozycji w rankingu końcowym, zdobywając 56 na 100 punktów.

Jak dodaje rzecznik, szpital w ofercie nie wykazał warunków dodatkowo ocenianych, takich jak wanny do masażu wirowego kkg i kkd, basen, kriokomora, certyfikaty ISO 9001 i ISO 27001. Szpital już nie może się odwołać od decyzji NFZ.

Imiona fizjoterapeutów na ich prośbę zostały zmienione.
 

Więcej o: