Chodzi o głośną sprawę zabójstwa w podwarszawskim Zakroczymiu. 47-letnia Halina W. zabiła współmałżonka. Kobieta nie wytrzymała wieloletniego poniżania.
Decyzję podjął Sąd Okręgowy Warszawa-Praga. Sędzia Adam Radziszewski uznał, że oskarżona działała pod wpływem silnych emocji. Kobieta została ukarana rokiem więzienia w zawieszeniu na trzy lata. W tym czasie dostanie dozór kuratora sądowego.
47-latce groziło 10 lat pozbawienia wolności. Sędzia wziął jednak pod uwagę, że kobieta była maltretowana psychicznie przez wiele lat oraz to, że działała w afekcie.
Do zabójstwa doszło rankiem 18 sierpnia 2016 roku. Pani Halina przygotowywała w kuchni przetwory. W pomieszczeniu byli jeszcze jej mąż oraz 17-letni wtedy syn - obaj jedli śniadanie. W mieszkaniu znajdowała się jeszcze 14-letnia córka, która spała w swoim pokoju.
Z ustaleń sądu wynika, że mężczyzna wyzywał żonę i oskarżał ją o zdradę. Z zeznań Haliny W. wynika, że w pewnym momencie straciła nad sobą panowanie.
- Nie wytrzymałam. Ale chciałam go tylko nastraszyć - powiedziała podczas przesłuchania w prokuraturze.
Wzięła nóż i wbiła go w prawy bok męża. Ostrze trafiło w serce. Mężczyzna zmarł w szpitalu.
Halina i Zbigniew W. byli małżeństwem przez prawie ćwierć wieku. Mieli czwórkę dzieci. Przez ostatnie kilka lat pani Halina była jedyną żywicielką rodziny. Jej mąż stracił pracę i zaczął nadużywać alkoholu. Był agresywny i przez lata znieważał swoją żonę - oskarżał o zdradę, obarczał winą za swoje niepowodzenia.
W 2013 roku Zbigniew W. trafił do więzienia na pół roku za znęcanie się nad małżonką w latach 2009-2012. Poddał się karze dobrowolnie.
Przez kilka miesięcy po wyroku mężczyzna był spokojniejszy. Potem koszmar zaczął się na nowo. Do mieszkania małżeństwa policja była wzywana kilkukrotnie. Chodziło o awanturowanie się Zbigniewa W. Za każdym razem policja nie rozpoczynała procedury Niebieskiej Karty, bo nie mogli stwierdzić, że w rodzinie dochodzi do przemocy. Często, zanim dotarli do mieszkania, mężczyzna zdążył się już oddalić.
Na miesiąc przed tragedią, w lipcu 2016 roku, Halina W. kilkukrotnie zjawiała się na komendzie policji w Zakroczymiu. Opowiadała policjantom o sytuacji w domu. Mówiła, że mąż znęca się nad nią psychicznie, prosiła o pomoc. Funkcjonariusze ignorowali jednak jej zgłoszenia. Po kilku tygodniach kobieta nie wytrzymała i ugodziła męża nożem.
Prokuratura prowadziła śledztwo mające ustalić, czy funkcjonariusze z Zakryczymia nie dopełnili swoich obowiązków służbowych, gdy zignorowali zgłoszenia kobiety. Postępowanie zostało umorzone po czterech miesiącach.
Co myślisz o tym wyroku sądu? Podziel się swoją opinią? Napisz do nas na metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku.