Chcieli odebrać mieszkanie 86-letniej wdowie. Giertych do Gronkiewicz-Waltz: Upadliście na głowę?

Urzędnicy z Woli złożyli apelację do wyroku sądu, przez co wdowie po powstańcu warszawskim groziło odebranie lokalu komunalnego. Prezydent stolicy zareagowała... gdy na Twitterze głos w sprawie zabrał Roman Giertych.

"Do Hanny Gronkiewicz-Waltz: dostałem apelację od wyroku przyznającego najem 18-metrowego mieszkania dla 86-letniej wdowy po Powstańcu. Upadliście na głowę?" - napisał we wtorek rano Roman Giertych.

Jak donosi tvnwarszawa.pl, urzędnicy dzielnicy Wola nie chcieli przyznać kobiecie mieszkania przy ul. Dzielnej, choć tak stanowił wyrok sądu. - Ta pani próbowała uregulować swój tytuł prawny do lokalu, ponieważ go nie posiadała. Uznaliśmy, że nie ma ku temu podstawy. Pani skierowała sprawę do sądu - powiedział portalowi Mariusz Gruza, rzecznik dzielnicy.

Sąd przyznał rację 86-latce, ale wolski ratusz miał wątpliwości i złożył apelację. - Zadziałał pewien automatyzm, ale postępowaliśmy zgodnie z procedurami - powiedział "Gazecie Stołecznej" jeden z wolskich urzędników. Jak dodał, kluczowe było to, że kobieta ma tytuł prawny do innego mieszkania. To powinno wykluczyć jej prawo do mieszkania komunalnego, ale "sprawa jest bardziej skomplikowana".

Prezydent wycofuje apelację

"Jestem przekonany, że HGW nie wiedziała o sprawie mieszkania dla wdowy po powstańcu i że miasto cofnie apelację" - napisał w kolejnym tweecie były szef Młodzieży Wszechpolskiej, który jest adwokatem wdowy.

I tak się stało. "Po analizie akt sprawy wycofuję apelację, którą złożyła dzielnica Wola" - poinformowała w środę prezydent Warszawy, również na Twitterze. Jak tłumaczył tvnwarszawa.pl Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza, "sąd pierwszej instancji zwrócił uwagę na aspekty społeczne, m.in., że to starsza kobieta i nie próbuje podnajmować tego lokalu. Dlatego po analizie pani prezydent uznała, że te argumenty są ważne i wycofała apelację".

"Bardzo dziękuję pani Prezydent" - skomentował to były prezes Ligii Polskich Rodzin. Do sprawy (również na Twitterze) odniósł się wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. "Tłit Romana Giertycha jest ważniejszy niż błagania mieszkańców stolicy. Najlepszy dowód na to jak bardzo władza spod znaku PO stoi na głowie" - napisał.

Jak dowiedziała się w wolskim ratuszu "Stołeczna", 86-latka była właścicielką mieszkania na Żoliborzu, ale je sprzedała. Pieniądze, prawie milion złotych, przekazała wnukowi, który kupił większe lokum w innej dzielnicy - mieli tam zamieszkać razem.

Niestety potem krewni pokłócili się i wnuk chciał zakwaterować babkę w innym mieszkaniu na Żoliborzu. Ta odmówiła i przeniosła się do kawalerki komunalnej po zmarłej córce na Woli. Ponieważ formalnie była współwłaścicielką innego mieszkania, komunalny lokal jednak jej nie przysługiwał. Dlatego właśnie wolscy radni automatycznie więc jej go odmówili.

Co myślicie o sprawie? Macie podobne doświadczenia w kwestii stołecznych mieszkań? Piszcie na metrowarszawa@agora.pl albo w prywatnej wiadomości na Facebooku?

Komisja ds. reprywatyzacji. Nagle Jaki przerywa przesłuchanie. "Katastrofa budowlana"

Więcej o: