Wojewoda zdekomunizował zasłużonego nauczyciela. Rodzina wściekła. "Nie pozwolę hańbić imienia dziadka"

To nie koniec zamieszania wokół zdekomunizowanego nauczyciela w Ursusie. Pismo w sprawie patrona złożył wnuczek Józefa Chmiela. - Jestem zbulwersowany, nie pozwolę, żeby ktoś hańbił imię dziadka - mówi.

W ubiegłym tygodniu Wojewoda Mazowiecki ogłosił, że zdekomunizowana zostanie jedna z ulic w Ursusie - ulica Józefa Chmiela.

Czytaj więcej: Wojewoda się zapędził. Zdekomunizował zwykłego nauczyciela? Rada Warszawy w szoku

To zbulwersowało Radę Warszawy. Według uchwały z 1979 roku przesłanej nam przez rzeczniczkę ratusza, Agnieszkę Kłąb, patronem ulicy jest działacz społeczny i pedagog, który po wybuchu II wojny światowej został aresztowany przez Sowietów i przekazany NKWD. Do uchwały rzeczniczka dołączyła życiorys patrona.

Józef Chmiel - działacz społecznyJózef Chmiel - działacz społeczny materiały archiwalne

W decyzji o zmianie nazwy przesłanej nam przez Wojewodę Mazowieckiego widnieje co prawda nazwisko Józefa Chmiela, jednak nie tego, który według miasta jest w oficjalnych dokumentach. Mowa w niej o działaczu komunistycznym.

Mój dziadek nie był komunistą

Dziś udało nam się dotrzeć do zbulwersowanej rodziny nauczyciela, która nie może uwierzyć, że ich krewny został zdekomunizowany. W rozmowie z metrowarszawa.pl wnuczek profesora Chmiela, Ziemowit Chmiel, mówi, że jest w szoku. Chce wyjaśnić sprawę i doprowadzić ją do końca. 

- Mój dziadek był wspaniałym człowiekiem. Nie pozwolę, żeby ktoś hańbił jego imię. Całą naszą rodzinę to bardzo zabolało - moich synów, siostrę cioteczną i żyjącego jeszcze syna dziadka, 89-letniego Leszka - mówi pan Ziemowit. Jak dodaje, w 1978 roku, gdy dziadek został patronem małej uliczki w Ursusie, jego matka była niepocieszona. - Uspokajałem ją wtedy, mówiłem, żeby już odpuściła. Ale prawda jest taka, że dziadek zrobił wiele, nie tylko dla Ursusa, ale dla całej Polski - opowiada.

66-letni pan Ziemowit mówi, że przez całą noc z czwartku na piątek przygotowywał pismo do Urzędu Dzielnicy Ursus. Złożył jej w poniedziałek rano.

Wszystkie dzieci dziadka zostały wywiezione na Sybir

W poruszającym liście pisze: Żeby nie sprawdzić, kim jest profesor Józef Julian Chmiel i co robił on i cała jego rodzina podczas wojny i po niej, to jest dla mnie skandal.

- Mój dziadek nie był żadnym komunistą, siedział w więzieniu w Łomży, w tym czasie cała jego rodzina, a miał siedmioro dzieci, została wywieziona w bydlęcych wagonach na Sybir. Moja cała rodzina przebywała tam od 1940 do 1946 roku - mówi nam pan Ziemowit. - W 1946 cudem wrócili do Ursusa, gdzie żyli i pracowali do końca swojego życia - dodaje.

Jego wnuki, a synowie Józefa Chmiela, otrzymali na pamiątkę legitymacje i chusty Sybiraków, matka pana Ziemowita z kolei krzyż zasłużonej.

"Mój dziadek wytrwale pracował w swoim mieście Ursus i na rzecz Rzeczypospolitej. Był dyrektorem szkoły w Ursusie, którą założył i prowadził w 1944 roku tajne gimnazjum. (...) Do końca życia dziadek pomagał w nauce uczniom" - pisze.

Kto jest patronem? Zamieszanie w mieście?

W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy informację od Wojewody Mazowieckiego z załączoną decyzją o zmianie nazwy ulicy. Rzeczniczka biura przekazała, że "zarządzenie zostało wydane po uzyskaniu pozytywnej opinii z IPN".

Po przesłaniu do biura prasowego IPN-u dokumentu od miasta wraz z życiorysem Józefa Chmiela okazało się, że IPN mógł się opierać nie na tekście uchwały, ale na informacji zawartej na stronie oficjalnej Miasta St. Warszawy, gdzie pojawia się życiorys Józefa Chmiela komunisty.

Link do strony przesłał nam rzecznik prasowy IPN-u Jarosław Tęsiorowski z krótkim komentarzem: "Trudno się połapać, prawda?". Jednocześnie zastrzegł, że Instytut Pamięci Narodowej nie jest podmiotem wykonującym zawarte postanowienia w ustawie o zakazie propagowania komunizmu i nie został wskazany przez ustawodawcę do jej realizacji.

Ewa Malinowska-Grupińska, przewodnicząca Rady Warszawy przekonuje, że na stronę miasta musiał wdać się błąd. - Bardzo za niego przepraszamy. Ważne jest jednak to, co znajduje się w uchwale, a w uchwale patronem jest Józef Chmiel pedagog. Wojewoda powinien przyznać się do błędu i wstrzymać dekomunizację tej ulicy. Jeśli tak się nie stanie, w styczniu będziemy się odwoływać od tej decyzji i nie tylko tej - przekonuje.

- Zarówno wojewoda, jak i IPN powinni opierać się na informacji zawartej w tekście ustawy, nie na stronie internetowej - dodaje Agnieszka Kłąb.

Wciąż czekamy na informację od IPN-u i Wojewody Mazowieckiego, kto uznał za patrona ulicy w Ursusie komunistę i na podstawie jakich dokumentów to zrobił. Na razie IPN powiedział tylko tyle, że po sprawdzeniu okazuje się, że kwestia jest bardziej skomplikowana.

Co myślisz o dekomunizacji ulic w Warszawie? Napisz do nas: metrowarszawa@agora.pl

Zmiana nazw ulic w Warszawie. Takich reakcji się nie spodziewaliśmy. Od ''I co, że komunista'' po ''cała wiejska jest po**bana!''

Więcej o: