Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę na Pradze-Południe. O sprawie poinformowała ciocia chłopaka za pośrednictwem posta na Facebooku.
Napisała w nim, że jej siostrzeniec został dotkliwie pobity przez strażników miejskich. Umieściła także zdjęcia pokazujące obrażenia.
Jak relacjonuje pani Katarzyna, powodem interwencji straży miejskiej było przekroczenie ulicy w nieoznakowanym miejscu. Kacper - bo tak ma na imię jej siostrzeniec - wraz z piątką swoich znajomych przebiegał przez jezdnię nie po pasach. Kobieta zaznacza, że strażnicy nie podjęli próby zatrzymania, wylegitymowania czy wypisania mandatu, ale od razu zaatakowali. Mówi, że chłopak został spryskany gazem, a następnie skuty w kajdanki.
"Panowie nie mieli zahamowań i skrupułów. Bili go i kopali. Głową uderzali o ziemię. Z kolana został uderzony w głowę. Spryskany gazem nawet w genitalia" - czytamy we wpisie.
Chłopak znajduje się obecnie w szpitalu. Jak mówi krewna, Kacper ma liczne obrażenia głowy, ucha, oka, miednicy i kości ogonowej. Doszło również do zmian w kręgach szyjnych.
Pani Katarzyna prosi na koniec o udostępnianie postu. Liczy na to, że ktoś ze znajomych będzie miał dostęp do monitoringu ze szkoły przy ul. Zbaraskiej, w okolicy której doszło do zdarzenia.
Zwróciliśmy się o komentarz do rzeczniczki prasowej Straży Miejskiej m.st. Warszawy - Moniki Niżniak. Przekazała nam oficjalny komunikat dotyczący tej sprawy. Wynika z niego, że zdarzenie mogło wyglądać inaczej.
W nocy z piątku na sobotę, około 3:30 nad ranem, grupka sześciu osób wtargnęła na ulicę przed nadjeżdżający samochód straży miejskiej. Zachowywali się agresywnie i wulgarnie. Gdy strażnicy wysiadali z auta, osoby zakłócające porządek zaczęły uciekać. Właśnie wtedy doszło do zatrzymania.
"Jedna z nich – zachowująca się najbardziej agresywnie – została ujęta przez strażników" - czytamy.
Jak twierdzi straż miejska, mężczyzna nie stosował się do poleceń wydawanych przez strażników, zaatakował funkcjonariuszy. W związku z powyższym zostały wobec niego użyte środki przymusu bezpośredniego – siła fizyczna, ręczny miotacz gazu, kajdanki.
Na miejscu zjawiła się policja, karetka pogotowia oraz rodzina zatrzymanego. Wszyscy próbowali go uspokoić - niestety, bezskutecznie. Nadal zachowywał się agresywnie i obrażał funkcjonariuszy. Jak wynika z notatki prasowej, ratownicy medyczni poprosili o niezdejmowanie zatrzymanemu kajdanek.
"Został umieszczony w części przewozowej radiowozu, gdzie kopał i uderzał głową w kratę" - napisano.
Mężczyzna został przewieziony do szpitala. Trafił tam również zaatakowany przez zatrzymanego funkcjonariusz, który podczas starcia odniósł obrażenia.
Sprawa została przekazana policji. Funkcjonariusze będą prowadzili postępowanie w związku z czynną napaścią na funkcjonariuszy i ich znieważeniem oraz kierowaniem do nich gróźb karalnych. Czynności prowadzone są również przez Wydział Kontroli Wewnętrznej Straży Miejskiej m.st. Warszawy.
Byłeś świadkiem podobnej sytuacji? Podziel się swoją historią. Napisz do nas na metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku.