Pomysł wyburzenia Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie wraca co jakiś czas. Teraz odżył na nowo. Tym razem za sprawą nowo powstałego Społecznego Komitetu Usunięcia Pałacu Stalina.
Prezesem komitetu jest szef publicystyki TVP Info Tadeusz M. Płużański. - Pomysł istnieje od dawna, wiele środowisk o tym mówi i dąży od początku pookrągłostołowej Polski - twierdzi w rozmowie z metrowarszawa.pl.
Dlaczego zatem komitet powstał właśnie teraz? - Ma to oczywiście związek z klimatem politycznym. Chcemy pokazać, że są Polacy - z Warszawy i z całej Polski - którzy podzielają zdanie pana premiera Morawieckiego. Chcemy pomóc w dziele rozbiórki Pałacu - mówi Płużański.
Jednak 90 proc. warszawiaków, jak pokazał sondaż Kantar Millward Brown na zlecenie "Gazety Wyborczej", nie wyobraża sobie zburzenia budowli. - To jak z Jaruzelskim, jego też część społeczeństwa popiera w kwestii wprowadzenia stanu wojennego - komentuje to publicysta. Jego zdaniem, to "wynik bardzo mocnego skomunizowania". - Gdyby ludzie wiedzieli, co to za obiekt i skąd się wziął, zmieniliby zdanie - twierdzi.
W tej zmianie miałoby pomóc "przedstawienie alternatywy". - W miejsce Pałacu Stalina, symbolu sowieckiej dominacji nad Polską i Warszawą, chcemy stworzyć Polskie Centrum Kultury - mówi Płużański. Na razie nie wiadomo jednak, jak miałoby wyglądać. Płużański chciałby odbudowania części przedwojennej zabudowy miasta.
- Pomysłów jest wiele, dyskusje trwają. Zapraszamy do nich wszystkich zainteresowanych - historyków, dziennikarzy, społeczników, prawników, architektów - wymienia. Dyskusje mają dotyczyć także kwestii prawnych. - Żeby wszystko zorganizować tak, by były one odpowiednio zabezpieczone - podkreśla Płużański.
W komitecie poza Płużańskim zasiadają m.in. satyryk Jan Pietrzak, dziennikarz Jan Pospieszalski i artysta plastyk Wojciech Korkuć (zasłynął niedawno plakatami nawołującymi Niemców do zapłaty reparacji wojennych). Poparcia udzielili mu zaś m.in. wiceminister obrony Michał Dworczyk, opozycjonista Andrzej Gwiazda, radny warszawski Filip Frąckowiak (orędownik dekomunizacji nazw ulic), publicystka Ewa Stankiewicz czy historyk Jan Żaryn.
TVP Warszawa sugeruje, że ostatnie zmiany w rządzie mogą sprzyjać pomysłowi komitetu. Mateusz Morawiecki - nowy premier Polski - nie ukrywa, że nie jest wielkim fanem Pałacu Kultury i Nauki. W jednym z wywiadów polityk przyznał nawet, że zburzenie budynku jest jego marzeniem od 40 lat.
Tak wyglądałaby Warszawa bez Pałacu Kultury. Całkiem inne miasto? [PRZED i PO]
Znacznie łagodniej wypowiadał się o tym niecały miesiąc temu: Mam nadzieję, że kiedyś tak się stanie [PKiN zostanie zburzony - przyp. red.]. Nie jest to dla nas priorytet. Chciałbym jednak, żeby w tym miejscu powstało coś dużo piękniejszego i dużo ważniejszego - mówił Morawiecki w połowie listopada tego roku.
Nowy premier nie jest jedynym politykiem, który dopuszcza możliwość zburzenia PKiN. Podobnego zdania są m.in. Piotr Gliński oraz Radosław Sikorski.
- Ten pomysł jest oderwany od rzeczywistości - mówi Rafał Krzemień, prezes Zarządu Pałacu Kultury i Nauki sp. z o.o. - Zamiast nad zburzeniem pałacu, bardziej należałoby się zastanowić nad tym, co wokół niego. Jak ma wyglądać otoczenie PKiN i plac Defilad - podkreśla.
Jak dodaje, właściciel budynku, czyli miasto, nie planuje jego zburzenia. - Przeciwnie, w obiekcie nadal będą realizowane planowane inwestycje. Aktualnie trwa wymiana okien w części wysokościowej budynku - mówi Krzemień. - Pałac Kultury jest najbardziej popularnym i rozpoznawalnym obiektem nie tylko w Warszawie, ale i w Polsce - zaznacza.
Zdaniem Krzemienia, PKiN "to miejsce tętniące życiem każdego dnia, w którym codziennie przebywa kilka tysięcy osób". - To prawdziwe centrum kulturalne i edukacyjne kraju. Jest siedzibą czterech teatrów, trzech muzeów, multipleksu kinowego, Pałacu Młodzieży, Polskiej Akademii Nauk i szkół wyższych, jak Collegium Civitas czy Towarzystwo Wiedzy Powszechnej - wylicza. Pałac co roku odwiedza też 600 tys. turystów korzystających z Tarasu Widokowego XXX piętra (w tym roku ich liczba przekroczyła już 590 tys.).
- Za zburzeniem tego obiektu muszą przemawiać konkretne argumenty, a wykreślenie go z rejestru zabytków jest na pewno dużo trudniejsze niż oficjalne uznanie za zabytek. To proces, w którym muszą zostać spełnione pewne warunki formalno-prawne - dodaje.
Czytaj więcej: Tak Pałac Kultury zachęca do zwiedzania tarasu. "Przestańcie siać panikę"
Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego ratusza, nie ma wątpliwości, że zburzenie budynku nie wchodzi w grę. - To temat zastępczy. Nie można na poważnie go rozważać. To budynek użyteczności publicznej, z którego korzystają mieszkańcy, a ponadto obiektywny symbol Warszawy. Ponadto obowiązuje plan zagospodarowania przestrzeni okolic pl. Defilad, Pałac Kultury ma być otulony zabudową, ten plan jest realizowany - mówił w listopadzie.
Rzecznik zwracał uwagę, że to za kadencji PiS pałac został wpisany do rejestru zabytków (wpis wyklucza możliwość rozbiórki budynku, chyba że ulegnie on zniszczeniu w znacznym stopniu i zostanie wykreślony z rejestru). - W 2007 r. ówczesny wojewódzki konserwator zabytków - Maciej Czeredys - objął Pałac ochroną - podkreślał Milczarczyk.
Tadeusz M. Płużański to z wykształcenia historyk specjalizujący się w powojennych dziejach Polski. Jest również prezesem fundacji "Łączka", walczącej o pamięć Żołnierzy Niezłomnych-Wyklętych oraz opiekującej się i wspierającej działania Kwatery na Łączce przy Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Publikuje m.in. w "Najwyższym Czasie!", "Do Rzeczy". Przez 11 lat był szefem działu opinii w "Super Expressie". W lipcu tego roku został szefem publicystyki TVP Info, zastępując na tym stanowisku Dawida Wildsteina.