Stanęli w obronie obcokrajowców na stacji Wilanowska. Ochrona przybyła 10 sekund za późno

W niedzielę rano nieznany sprawca zaatakował dwie osoby o ciemnej karnacji na stacji metra Wilanowska. Na pomoc ruszyli im inni pasażerowie. Doszło do szarpaniny, teraz policja szuka sprawcy napaści.

W niedzielę ok. 10:30 do stojących na peronie stacji metra Wilanowska dwóch obcokrajowców podszedł mężczyzna i zaatakował ich bez wyraźnego powodu. W ich obronie stanęli inni ludzie, którzy akurat byli na stacji.

Informację o zdarzeniu dostaliśmy od czytelnika. Jak pisze pan Jan, na stacji stało "dwóch młodych ludzi, o nieco ciemniejszej karnacji skóry, obaj ok. 165 cm - waga musza". Podszedł do nich roślejszy mężczyzna i "mamrocząc pod nosem 'o czarnuchach', postanowił, że owym młodym ludziom wleje".

"Inne ważne obowiązki"

Jak pisze dalej nasz czytelnik, na miejscu "nie było ani jednego funkcjonariusza Służby Ochrony Metra ani funkcjonariusza policji - słowem nikogo, kto by mógł jako uprawniona (i zobowiązana osoba) zareagować i powstrzymać ten rasistowski atak. Mimo głośnych okrzyków wzywających policję, nikt się nie pojawił".

"Nieobecni na stacji funkcjonariusze Służby Ochrony Metra poinformowali mnie, że wykonywali inne ważne obowiązki" - dodaje pan Jan.

Policja bada sprawę

- Taki incydent miał miejsce - potwierdza nadkom. Robert Szumiata z mokotowskiej komendy. Policja prowadzi czynności w tej sprawie - weryfikuje zeznania świadka, zabezpieczyła też nagrania z monitoringu.

Sprawę zgłosił świadek zdarzenia, czyli mężczyzna, który stanął w obronie zaatakowanych. Zgłoszenie dotyczy napaści na tle rasowym.

Jeden z obcokrajowców pobity?

- Między mężczyzną a napastnikiem doszło do szarpaniny - mówi Szumiata. Jak dodaje jednak, świadek nie doznał obrażeń. Z jego relacji wynika jednak, że jeden z obcokrajowców mógł takie odnieść.

O sprawę zapytaliśmy Metro Warszawskie. Jego pracownicy przyjrzeli się monitoringowi ze stacji. - Wynika z niego, że uczestnicy bójki wyszli z pociągu jadącego w stronę Młocin o 10:51 - mówi Anna Bartoń, rzecznik metra. - Wszystko rozgrywa się w półtorej minuty - dodaje.

Służba Ochrony Metra 10 sekund po zajściu

Widać, że kilka osób staje w obronie zaatakowanych pasażerów. Potem dwaj mężczyźni (wyglądający na obcokrajowców) wsiadają w pociąg jadący w stronę stacji Kabaty, a człowiek, będący agresywną stroną zdarzenia, oddala się pieszo.

10 sekund po odjeździe metra na peronie pojawia się dowódca zmiany Służby Ochrony Metra. O 10:54 przybywa policja. - Agresor rozminął się z nimi - mówi Bartoń. Żeby sprawdzić, jak wszystko się zaczęło, będzie analizowany monitoring z pociągu, którym jechali uczestnicy bójki. Metro Warszawskie zabezpieczyło rysopis agresywnej osoby, a także zeznania świadków. Rzecznik potwierdza też, że sami obcokrajowcy nie zgłosili się na policję.

Policja prosi o kontakt wszystkie osoby, które mogą mieć informacje na temat incydentu. Komenda na Mokotowie mieści się przy ul. Malczewskiego 3/5/7. Tel. 22 60 318 26.

embed

Opuszczony cmentarz w Otwocku. Przyjeżdżają tu Żydzi z całego świata

Więcej o: