Minister spraw wewnętrznych i administracji podpisał decyzję, zgodnie z którą pl. Piłsudskiego staje się terenem zamkniętym (zgodnie z ustawą, terenami zamkniętymi są tereny o charakterze zastrzeżonym ze względu na obronność i bezpieczeństwo państwa, określone przez właściwych ministrów, prace na trenie zamkniętym mogą być wykonywane na zlecenie organów które zdecydowały o zamknięciu terenu lub za ich zgodą, przyp. red.).
"Bez zgody MSWiA nie można tam prowadzić żadnych prac. Od października już" - napisał na Twitterze Tomasz Skory, dziennikarz RMF. "Nic bardziej niedorzecznego dziś nie przeczytacie" - ocenił.
Również pod koniec ubiegłego miesiąca minister infrastruktury podpisał decyzję o przekazaniu placu wojewodzie mazowieckiemu. Oficjalnie chodziło o organizowanie tam państwowych uroczystości. Zdaniem stołecznego ratusza, PiS może chcieć tam postawić pomniki smoleńskie.
Wiceprezydent Michał Olszewski mówił podczas konferencji na ten temat, że wojewoda Zdzisław Sipiera nie ma prawa wykorzystywać argumentu, że plac będzie wykorzystywany pod uroczystości państwowe, gdyż teren ten należy do Skarbu Państwa. - To jest teren Miasta st. Warszawy - wyjaśniał polityk.
- Z decyzji ministra Błaszczaka wynika wprost intencja, żeby mieć ten teren w pełni do dyspozycji - mówi w rozmowie z metrowarszawa.pl rzecznik urzędu miasta. - Żeby warszawiacy nie mieli żadnego wpływu na to, co się tam dzieje. Najbardziej reprezentacyjny plac zostaje im wydarty - dodaje Bartosz Milczarczyk.
Jak sądzi, może to być jeden z kroków, "żeby jakieś pomniki budować na pl. Piłsudskiego". - Skandaliczna decyzja i kuriozalne uzasadnienie, mówiące o obronności. Czołgi będą tam stały? Będzie kwatera główna jak wojna wybuchnie? Drugi plac Tian'anmen (plac w Pekinie, gdzie w 1989 r. chińskie wojsko zmasakrowało pokojową manifestację - przyp. red.)? - ironizuje Milczarczyk. - Kolejny przykład na to, jak PiS chce zawłaszczyć przestrzeń - podkreśla.
Co dalej? - Miasto odwołało się od decyzji ministra Adamczyka, musimy przeanalizować, jaki wpływ na cały proces ma decyzja ministra Błaszczaka. Nasi prawnicy się tym zajmują - informuje rzecznik.
"Wiceprezydent Michał Olszewski i radny Paweł Lech uprzedzali, że dziwne zabiegi rządu wokół pl. Piłsudskiego skończą się kolejnym - po Sejmie i Krakowskim Przedmieściu - odgradzaniem barierkami jednego z centralnych miejsc w Warszawie. Te obawy potwierdza decyzja podpisana przez Błaszczaka" - komentowała na Twitterze Hanna Gronkiewicz-Waltz.
W emocjonalnym wpisie na Facebooku informację skomentował także wiceprezydent Olszewski. "Tereny zamknięte tworzy się dla terenów szczególnie ważnych z punktu widzenia obronności i bezpieczeństwa Polski. Pytanie, jakie znaczenie ma właśnie plac Piłsudskiego?" - napisał.
Polityk zastanawia się, kiedy minister "zabierze warszawiakom i Polakom" inne place. "Czy w każdym mieście teraz będzie jeden plac zabrany na potrzeby stacjonowania tam wojsk obrony terytorialnej?" - pyta.
Co ta decyzja zmienia? Jak wyjaśnia Olszewski, "dla terenów zamkniętych władze miasta tracą uprawnienia planistyczne i architektoniczne". Nie mogą tam uchwalić planu miejscowego ani wydawać pozwoleń na budowę - to robi w takim przypadku wojewoda.
"Wojewoda zapewne chce sam zdecydować jak ma wyglądać Plac Piłsudskiego. Tak jak zdecydował o tym, kto ma być patronem warszawskich ulic. Może chce tam postawić centrum handlowe? Może chce tam zbudować swoją siedzibę? A może ma tam powstać twierdza z wyrzutniami rakietowymi? No bo przecież skoro jest to teren na cele związane z obronnością Państwa, no to trzeba go teraz zabezpieczyć!" - drwi wiceprezydent.
"Jeśli Wojewoda będzie wydawał teraz decyzje o pozwoleniu na budowę niezgodnie z celem, na jaki został ten teren ustanowiony jako zamknięty, to będzie to jawne obchodzenie i łamanie prawa!" - dodaje Olszewski
Zdaniem wiceprezydenta, "to niebezpieczny precedens, który otworzy teraz furtkę w każdym mieście w Polsce". Rząd, jak dodaje, będzie mógł ustanowić jako teren zamknięty każde miejsce, następnie zaś wojewoda wedle własnego uznania będzie mógł wydać pozwolenia. "Wbrew planom miejscowym, wbrew woli mieszkańców" - zaznacza.
Po godz. 14 ukazało się oświadczenie MSWiA w tej sprawie. "Plac Piłsudskiego w Warszawie nadal będzie dostępny dla mieszkańców, gości i turystów. W tej kwestii nic się nie zmieni, teren ten nie zostanie ogrodzony" - czytamy.
Jak pisze ministerstwo, teren jest własnością Skarbu Państwa. "Dlatego wszelkie decyzje związane ze sposobem jego wykorzystywania powinny pozostać w gestii administracji rządowej" - zaznacza wydział prasowy resortu.