Dwie policjantki kończyły właśnie czynności służbowe na ul. Bitwy Warszawskiej 1920 r., kiedy podjechał do nich renault. Z relacji zdenerwowanego kierowcy wynikało, że musi pilnie dostać się do szpitala przy ul. Banacha, ponieważ za kilka minut jego żona ma znaleźć się na stole operacyjnym. Kobieta miała zostać poddana przeszczepowi wątroby.
- Nawet chwilę się nie zawahałyśmy. W cztery minuty byliśmy w szpitalu - opowiadała sierż. Emilia Wolińska portalowi tvnwarszawa.pl. To ona wraz ze st. asp. Ewą Boimską eskortowała 49-latkę do szpitala.
Operacja udała się. Dzisiaj pani Sylwia czuje się już dobrze i wraca do zdrowia. - Mam nowe życie i jestem szczęśliwa - mówiła tvnwarszawa.pl. Jak wynika z relacji koordynatora transplantacyjnego, mieszkanka okolic Konina zaledwie trzy godziny wcześniej dowiedziała się o tym, że czeka na nią zdrowy organ. Podróż przebiegała bez przeszkód aż do korków w stolicy.
- Miała dużo szczęścia i my też. Pierwsza wątroba, która była przeszczepiona, nie podjęła funkcji prawidłowo. W ciągu pięciu dób była jeszcze raz przeszczepiana, teraz ta druga wątroba bardzo dobrze funkcjonuje - powiedział wykonujący operację prof. dr hab. Tadeusz Wróblewski.
- Dla chorej, która przyjeżdża do kliniki, przygotowanie, i usunięcie źle funkcjonującej wątroby to olbrzymi wysiłek organizacyjny - wyjaśnił lekarz tvnwarszawa.pl, podkreślając, jak ważny w takich przypadkach jest czas.
Funkcjonariuszki za swoją postawę zostały wyróżnione przez Komendanta Stołecznego Policji. W środę w Klinice Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby odbyło się spotkanie, podczas którego kobieta wraz z mężem i personelem medycznym podziękowała sierż. Wolińskiej i st. asp. Boimskiej za pomoc.