Tylko jeden człowiek wiedział, gdzie zakopany jest skarb. Przez 71 lat widziała go garstka ludzi

Dzięki jednemu człowiekowi, który wyskoczył z pociągu jadącego do obozu zagłady, udało się odnaleźć cenny skarb. Dzienniki i zdjęcia zbierane przez grupę Żydów w warszawskim getcie od 16 listopada będą mogli zobaczyć wszyscy.

Przez 71 lat tylko badacze mieli do niego dostęp - do skarbu znalezionego pod tonami gruzu dokładnie 18 września 1946 r. Nikt nie wierzył, że to się uda. W końcu koparka natrafiła na skrzynie wypełnione dokumentami. Było to archiwum warszawskiego getta, którego pomysłodawcą był Emanuel Ringelblum - historyk i działacz społeczny, rozstrzelany w 1944 r. przez Gestapo. 

Wystawa dla wszystkich będzie dostępna od 16 listopada. We wtorek 14 listopada 2017 r. udział w uroczystym otwarciu ekspozycji wziął zaś prezydent Andrzej Duda z małżonką.

Tylko dzięki jednemu człowiekowi udało się odnaleźć archiwum

Jak czytamy w tekście Anny Majchrowskiej, który został opublikowany na łamach miesięcznika "Memoria", Ringelblum w 1939 r. podjął decyzję o konieczności zbierania materiałów przedstawiających wszechstronny obraz życia Żydów podczas wojny.

"W tym celu powołał grupę współpracowników, którzy do kwietnia 1943 roku gromadzili różnego typu materiały, głównie z getta warszawskiego, dzienniki, opracowania, zdjęcia, wspomnienia, afisze, gazety, dokumenty osobiste, dzieła, rysunki. Grupa działała w najwyższej konspiracji" - czytamy w tekście.

Grupa przyjęła później nazwę Oneg Szabat - "Radość soboty" (spotykali się w soboty). Majchrowska pisze, że 3 sierpnia 1942 r. przy ul. Nowolipki 68, w piwnicy szkoły Borochowa, zakopana została pierwsza część archiwum. Miejsce ukrycia znało najprawdopodobniej zaledwie pięć osób, w tym Hersz Wasser, który jako jedyny z całej piątki przeżył Holocaust - wyskoczył w 1943 r. z pociągu jadącego do obozu zagłady. To dzięki niemu udało się odkopać archiwum.

Oryginalne dokumenty dostępne dla wszystkich

We wrześniu Żydowski Instytut Historyczny rozpoczął wieloletni program Oneg Szabat mający na celu upamiętnienie grupy oraz Archiwum Ringelbluma.

Na całe archiwum Ringelbluma składa się aż 36 tomów, które docelowo mają być wydane w wersji papierowej i przetłumaczone na język angielski. Jednym z kluczowych etapów projektu jest otwarcie wystawy stałej "Czego nie mogliśmy wykrzyczeć światu", która poświęcona jest twórcom archiwum. Po raz pierwszy od 71 lat szerokie grono odbiorców będzie mogło zobaczyć oryginalne dokumenty z tego zbioru.

Znajdowali się w sytuacji skrajnego poniżenia

Archiwum stanowi jedno z najważniejszych świadectw o Zagładzie Żydów polskich, nie tylko ze względu na różnorodność i wartość dokumentacyjną zebranych materiałów, ale przede wszystkim jest obrazem Holokaustu oglądanej oczami jej ofiar.

- Pisali pierwszą historię Zagłady. Pisali codziennie, choć sami znajdowali się w sytuacji skrajnego poniżenia, żyjąc strachem przed wywózkami i śmiercią w komorze gazowej, żałobą po najbliższych - powiedział Paweł Śpiewak, Dyrektor ŻIH i kurator wystawy.

Jej nazwa pochodzi z testamentu Dawida Grabera, który brał udział w ukryciu pierwszej części Archiwum. Pisał: "To, czego nie mogliśmy wykrzyczeć przed światem, zakopaliśmy w ziemi". Dawid Graber miał 19 lat i chowając w pośpiechu ostatnie skrzynie i bańki po mleku z poszczególnymi częściami materiałów, miał jedną nadzieję: że "przyszłe pokolenia będą wspominać nasze cierpienia i ból, to, że w czasie upadku znaleźli się ludzie, którzy mieli odwagę wykonywać taką robotę".

Wchodząc na piętro, zwiedzający zobaczą przed sobą wąski wysoki korytarz zbudowany z ceglanego gruzu. Na jego końcu stoi oryginalna bańka, w której schowana była część dokumentów.

Stopniowe zbliżanie się i dokonywanie czasów apokalipsy

Na wystawie zostaną zaprezentowane biogramy poszczególnych osób oraz ich wkład w tworzenie Archiwum. Wybrane fragmenty z dzienników zilustrują motywacje zespołu Oneg Szabat, m.in. zostaną pokazane oryginalne testamenty Izraela Lichtensztajna, Geli Seksztajn, Nachuma Grzywacza i Dawida Grabera.

Dokumenty będące świadectwem Zagłady zostaną ułożone w kolejności chronologicznej, co pokaże stopniowe zbliżanie się i dokonywanie czasów apokalipsy. Znajdą się w nich m.in. materiały dotyczące akcji eksterminacyjnej w getcie warszawskim i dokumenty informujące o obozie Zagłady w Treblince.

Mamy wobec tych ludzi wielki dług

Odrębna część wystawy będzie poświęcona historii grupy od momentu ukrycia Archiwum do dziś. Szczególna uwaga zostanie poświęcona pokazaniu fizycznej strony dokumentacji (uszkodzenia, blaknięcia atramentu etc.), a także metodom rekonstruowania uszkodzonego tekstu, m.in. porównywaniu kolejnych kopii dokumentów lub zastosowaniu obrazowania hiperspektralnego (rejestrującego światło w kilkudziesięciu lub kilkuset pasmach; oko ludzie rejestruje światło w trzech pasmach: zielonym, czerwonym i niebieskim).

- Mamy wobec tych ludzi wielki dług. Ich dzieło jest świadectwem odwagi niezwykłego oporu. Nie był i nie mógł to być opór zbrojny. Nie mieli karabinów. Mieli na tyle przytomności, wyobraźni, by zapisywać, gromadzić wszystkie dokumenty, świadectwa Zagłady. Dzieło Oneg Szabat pozwala nam dzisiaj zrozumieć los Żydów na tygodnie, godziny przed śmiercią, spojrzeć na tę historię z perspektywy ofiar. Pojąć ich rozpacz, samotność, strach. To jest wyjątkowe świadectwo - powiedział prof. Śpiewak.

Wystawa rozpoczyna się 16 listopada. Do 8 grudnia można ją zwiedzać bezpłatnie w Żydowskim Instytucie Historycznym na ul. Tłomackie 3/5. Czynne od poniedziałku do piątku w godz. 9-18, w niedzielę 10-18 (ostatnie wejście o 17).

Więcej o: