W nocy z niedzieli na poniedziałek mieszkaniec Legionowa chodził koło bloków przy ul. Czarnieckiego i groził wysadzeniem ładunku wybuchowego. Mężczyzna został zatrzymany przez policję.
- Dostaliśmy zgłoszenie ok. godz. 0:30 z Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego - mówi podkom. Emilia Kuligowska z legionowskiej komendy. Na miejsce od razu wysłano patrol.
Mężczyzna na widok policji zaczął uciekać, jednak funkcjonariusze szybko go schwytali. Okazało się, że to 50-letni mieszkaniec Legionowa, który miał we krwi 2,2 promila alkoholu.
- Rzeczywiście przy ulicy były materiały wybuchowe - potwierdza Kuligowska. Policja powiadomiła pirotechników, którzy w mieszkaniu 50-latka znaleźli także inne ładunki. W sumie mężczyzna posiadał pocisk artyleryjski, granat kumulacyjny i taśmę amunicyjną.
- Pirotechnicy zabezpieczyli materiały, przewieźli je na poligon w Kazuniu - mówi oficer prasowa. Dzięki szybkiej akcji nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców bloku.
Jak nieoficjalnie dowiedział się portal wirtualnelegionowo.pl, groźby mężczyzny miały być związane z "prezesem partii rządzącej w naszym kraju".
50-latek obecnie przebywa w areszcie komendy w Legionowie, zostanie przesłuchany, gdy wytrzeźwieje. Ze względu na dobro śledztwa, policja nie podaje, czy mężczyzna był wcześniej notowany.
Prawdopodobnie zostaną mu przedstawione zarzuty artykułu 163 paragrafu 1 punktu 3 Kodeksu karnego. Ten mówi, że "kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać (...) eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych albo innego gwałtownego wyzwolenia energii, rozprzestrzeniania się substancji trujących, duszących lub parzących (...) podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".