Wielokrotne przekroczenia normy benzo(a)pirenu. Ekspert: O tym media nie mówią

Smog. Temat, który spędza i będzie spędzał sen z powiek mieszkańców województwa mazowieckiego przez całą zimę. Możemy się spodziewać poruszenia, bo jak mówi ekspert - alarmy będą ogłaszane nieustannie.

W piątek mieszkańców Konstancina-Jeziornej przeraził poziom stężenia benzenu  - norma była przekroczona aż o 745 proc. Postanowiliśmy dowiedzieć się, skąd tak wysokie stężenie substancji.

Awaria stacji

Benzen wytwarzany jest w domach ogrzewanych indywidualnie, uwalnia się też na skutek silnego natężenia ruchu samochodowego, zaś jego największym źródłem przemysłowym jest Petrochemia Płock.

Odpowiedź Krystyny Barańskiej, głównego specjalisty w wydziale monitoringu środowiska Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska nas uspokoiła. Okazało się, że w piątek doszło do awarii miernika. - Czasem robi takie psikusy - mówi Barańska. - Nigdy nie zdarzyło się, żeby stężenie benzenu było tak wysokie. To wyłącznie skutek awarii - podkreśla.

Po ubiegłym roku, kiedy dyskusja na temat smogu rozgorzała na dobre, mieszkańcy Warszawy stali się niemal ekspertami od zanieczyszczenia powietrza. Powstały aplikacje, gdzie można sprawdzić poziom stężenia szkodliwych pyłów (PM10, PM2,5 czy właśnie benzenu - C6H6). Zrzuty ekranu z zaznaczonymi na czerwono wzorami chemicznymi to już stały element fejsbukowych ścian.  

Miasto zapewnia, że w tym roku będzie informować mieszkańców o prognozie na następny dzień - tak aby wszyscy wiedzieli, czy mają pozostać w domach (ze względu na stan zdrowia) lub nie przebywać zbyt długo na dworze. 

Nieustanny alarm

Jak mówi Barańska, w połowie października mieliśmy w Warszawie i województwie mazowieckim dni, kiedy informowano społeczeństwo o przekroczeniu dopuszczalnych poziomów pyłu w powietrzu. A to dopiero początek sezonu grzewczego.

- W tym roku komunikaty o podwyższonych stężeniach zanieczyszczeń powietrza będą prawdopodobnie ogłaszane znacznie częściej niż w poprzednich latach - podkreśla. I to nie dlatego, że smog w Warszawie będzie gorszy niż w ubiegłym roku, ale ze względu na nową uchwałę Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego z 20 czerwca 2017 r. Wprowadza ona lokalnie (tylko na obszarze województwa) nowe, niższe od dotychczasowych krajowych, poziomy stężeń zanieczyszczeń powietrza.

Jak wyjaśnia specjalistka, wiele organizacji proekologicznych oraz mieszkańców upominało się, aby odpowiednie służby informowały społeczeństwo o możliwych zagrożeniach dla zdrowia przy niższych poziomach stężeń substancji. Podobnie jak ma to miejsce np. w Paryżu i kilku innych stolicach europejskich. 

- Przed wejściem w życie uchwały alarm był ogłaszany przy średniodobowym stężeniu pyłu PM10 równym 200 µg/m3. Obecnie ta granica została obniżona do 80 µg/m3 (średnia z ostatnich ośmiu godzin) przy pyle PM10 oraz 60 µg/m3 (średnia z ostatnich ośmiu godzin) przy pyle PM2,5 - tłumaczy Barańska.

Wszystko oczywiście, jak podkreśla, zależy od warunków meteorologicznych. - Jeśli, tak jak 23 października, będzie deszczowo i wietrznie, powietrze będzie dobre. Ale gdy w pełni rozpocznie się sezon grzewczy, będzie więcej dni bezdeszczowych, gdzie powietrze będzie "stało", to możemy liczyć na wiele dni alarmowych - dodaje.

Wielokrotne przekroczenia normy

Barańska zaznacza, że o ile wszyscy przejmują się przekroczeniami normy w przypadku obu rodzajów pyłów (PM2,5 i PM10), to największe przekroczenia występują przy zupełnie innej substancji, której nie znajdziemy w godzinnych pomiarach w naszych aplikacjach. Chodzi o benzo(a)piren.

- O tym media nie mówią. A jest tak, że w niemal 100 proc. powstaje w domach ogrzewanych indywidualnie, opalanych paliwami stałymi - wyjaśnia specjalistka. - Dlatego latem poziomy tej substancji są bliskie zeru, natomiast zimą - gdy rozpoczyna się sezon grzewczy - osiągają bardzo wysokie poziomy - dodaje.

Norma benzo(a)pirenu jest przekroczona, gdy średnioroczne stężenie wynosi powyżej 1 nanograma na metr sześcienny. Jak mówi Barańska, w Warszawie dzieje się to w znacznie mniejszym stopniu niż w małych miejscowościach. Tam, gdzie znajduje się dużo domów ogrzewanych z własnych kotłowni opalanych paliwami stałymi. 

Wykres ilustruje zmiany stężeń B(a)P w 2016 r. na stacji pomiarowej WIOŚ w Warszawie i w Otwocku (średnioroczna norma B(a)P  - 1 ng/m3).

Wykres ilustruje zmiany stężeń B(a)P w ciągu 2016 r. na stacji pomiarowej WIOŚ w Warszawie i w Otwocku (średnioroczna norma B(a)P  - 1 ng/m3)Wykres ilustruje zmiany stężeń B(a)P w ciągu 2016 r. na stacji pomiarowej WIOŚ w Warszawie i w Otwocku (średnioroczna norma B(a)P  - 1 ng/m3) WIOŚ

Jak widać na powyższym wykresie latem powietrze jest wolne od benzo(a)pirenu. - Jednak nic w przyrodzie nie ginie - podkreśla Barańska. To, co zimą unosiło się w powietrzu, do lata wraz z pyłem opadło i zanieczyściło glebę.

- Jak pokazały badania przeprowadzone np. w Rabce, kury hodowane ekologicznie, na wolnym wybiegu, skubiące wiosenną, zieloną trawkę, znosiły jaja w znacznym stopniu zanieczyszczone benzo(a)pirenem - mówi specjalistka z WIOŚ.

Dlaczego więc tak rzadko o nim się mówi, a tak często o PM10 czy PM2,5? - Poziom benzo(a)pirenu można wyłącznie zbadać pomiarem manualnym, a nie automatycznym (to pomiary ze stacji, które odświeżają się co godzinę i widzimy je w aplikacjach - przyp. red.) - wyjaśnia Barańska.

Benzo(a)piren jest określany w pyle PM10, pobiera się go poprzez zasysanie pyłu na stacji na sączek. - Te sączki są wiezione do laboratorium WIOŚ i tam są badane. Cała akcja trwa około miesiąca. Dopiero po tym czasie wiemy, ile jest pyłu, metali ciężkich czy właśnie benzo(a)pirenu - wyjaśnia Barańska. To badanie, jak dodaje, jest dokładniejsze niż pomiar automatyczny. Wyniki pomiarów wykonywanych metodą manualną też są publikowane na stronach WIOŚ i GIOŚ, jednak z opóźnieniem.

Maseczki? "Podejmuję to ryzyko i nie zakładam"

Zapytaliśmy Barańską, czy nosi maseczkę antysmogową. - Podejmuję to ryzyko i nie zakładam. Nie jestem ekspertem od maseczek, ale z tego, co wiem, to trzeba być bardzo uważnym przy korzystaniu z nich. Czasami można sobie tylko zaszkodzić, np. nosząc zbyt długo tę samą maseczkę, na której już zdąży osadzić się pył - opowiada.

embed
Więcej o: