Do zdarzenia doszło około 16:30 pod Pałacem Kultury i Nauki.
Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna dokonał samopodpalenia, aby pokazać, że sprzeciwia się władzy.
Jak poinformował Robert Koniuszy z komendy śródmiejskiej, mężczyzna przeżył. - Lekarze mówią, że jego stan jest ciężki. Ma poparzone 60 proc. powierzchni ciała - wyjaśnia. Jak dodaje, wczoraj zgłosiła się rodzina 54-latka. - Potwierdzili jego tożsamość - informuje Koniuszy. Jak dodaje, sprawą będzie zajmować się prokuratura.
W sprawie przesłuchano już świadków, w tym syna pokrzywdzonego. Z uwagi na bardzo ciężki stan zdrowia pokrzywdzonego, aktualnie nie jest możliwe jego przesłuchanie.
Jak ustaliło Radio Zet, mężczyzna był poszukiwany przez swoich bliskich. - 54-latek pochodzi z okolic Krakowa. Jego rodzina, już po całym zdarzeniu, zgłosiła w swoim miejscu zamieszkania zaginięcie mężczyzny - informuje Robert Koniuszy.
W okolicach mężczyzny znaleziono megafon, nagranie oraz kartki z manifestem. Wezwanie swoje kieruje do wszystkich Polek i Polaków, tych, którzy decydują o tym, kto rządzi w Polsce, aby przeciwstawili się temu, co robi obecna władza i przeciwko czemu on protestuje.
"I nie dajcie się zwieść temu, że co jakiś czas działalność władz uspokaja się i daje pozór normalności. Za kilka dni czy tygodni znów będą kontynuować ofensywę, znowu będą łamać prawo i nigdy nie cofną się i nie oddadzą tego, co już zdobyli" - pisze.
Mezczyzna podpalil sie na Placu Defilad pod Palacem Kultury i Nauki Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Wyborcza.pl
Wieczorem pod Pałacem Kultury zebrało się kilkadziesiąt osób ze świeczkami. Odczytano list, który napisał mężczyzny, który dokonał podpalenia.