Turyści bez ogródek o barykadzie na Krakowskim Przedmieściu. "To miejsce to wasza wizytówka", "cyrk"

Dziś już nie ma śladu po barierkach stawianych co miesiąc na Krakowskim Przedmieściu. Turyści mogą już swobodnie spacerować. Ci, którzy przyszli tu wczoraj, nie mieli tyle szczęścia. I powiedzieli, co o tym myślą.

"To ten dzień, w którym Krakowskie Przedmieście jest tylko dla wybranych" - pisze Adam Ozga na Twitterze. Jak co miesiąc, na Krakowskim Przedmieściu zamontowano barierki, których celem jest wygrodzenie terenu, gdzie wieczorem odbywają się obchody miesięcznicy smoleńskiej. 

Płot jest tak ekspansywny, że tarasuje duży fragment Traktu Królewskiego, gdzie znajdują się kawiarnie i kioski. Tamtędy codziennie przechadzają się warszawiacy, ale również turyści, którzy chcą zobaczyć jedno z najbardziej reprezentacyjnych miejsc w stolicy. Ci, którzy swój urlop zaplanowali akurat na 10. dnia miesiąca, nie rozumieją, co się tutaj dzieje.

Nie możemy dostać się na kampus

- Panuje tu wielki bałagan, którego turysta nie rozumie - mówią goście z Chin. - Nie ma żadnej informacji, że będzie zamknięta bardzo atrakcyjna dla zwiedzających część miasta. Jesteśmy zawiedzeni - dodają.

Studenci z Anglii im wtórują: Przyjechaliśmy na wymianę jako studenci i nie możemy dostać się na kampus Uniwersytetu Warszawskiego od strony placu Zamkowego. I wyjaśniają: Policja tłumaczy, że będzie tu msza święta i przemarsz ludzi pod Pałac Prezydencki, dlatego stoją tu barierki. Szkoda, że nikt wcześniej nikogo nie informował. Jesteśmy zdezorientowani.

Wściekli ludzie muszą iść naokoło. Zabarykadowane Krakowskie Przedmieście

Turysta z Norwegii mówi, że gdyby nie policja, w ogóle nie wiedziałby, jak się poruszać po mieście. - To jest absurd, by tak piękne miejsce w Warszawie szpecić jakimiś barierkami. Dla turystów to wielki zawód, bo Krakowskie Przedmieście jest waszą wizytówką. Niestety, nie dziś - podkreśla.

- Nasi koledzy z Polski tłumaczą nam całe to zamieszanie, więc nie jesteśmy zaskoczeni sytuacją - mówią młodzi ludzie z Europy. I dodają: Chcemy dostać się pod Pałac Prezydencki, by zrobić zdjęcia, ale nie ma możliwości. Policja zabrania. Trochę to przerażające, wygląda jak mobilizacja przed wojną.

Turyści z Niemiec również wypowiedzieli się na temat barierek. - My bardzo dobrze wiemy, co się u was dzieje i jak ogromną katastrofą był Smoleńsk. Jesteśmy z wami, bo stracić prezydenta to koszmar. Ale musicie przyznać, że robienie z czyjejś śmierci takiego cyrku, to po prostu nie wypada.

Ze śmierci bliskiej osoby robią szopkę

Nie tylko turystom barierki dają się we znaki. - Dziady jedne, nie mają kiedy i gdzie robić tych miesięcznic? Przecież to szlag jasny człowieka może trafić, jak co miesiąc nie można normalnie żyć - mówi starszy warszawiak, który próbował rowerem przejechać z placu Zamkowego w stronę Nowego Światu. - Nie można przejechać, bo na środku ulicy stoją barierki. Nie do zaakceptowania.

- Debilizm, bo inaczej się nie da tego nazwać - mówi kobieta, którą policja cofnęła w okolicy Kina Kultura i kazała iść dookoła.

- Dla mnie to robią syf i popelinę - mówi młody chłopak, którego policja także poprosiła, by szedł okrężną drogą. - Mi umarła mama i ja w życiu z jej śmierci nie zrobiłbym takiego cyrku. Według mnie, ktoś, kto ze śmierci bliskiej osoby robi szopkę, to znaczy, że wcale nie tęskni i nie żałuje tej osoby - kończy chłopak.

Ze śmierci prezydenta zrobiliśmy stand up

- Mi to jest po prostu wstyd, proszę pana, przed turystami - mówi Agnieszka, prawniczka, która swoją kancelarię ma przy Nowym Świecie.

- Wszyscy się z nas śmieją, że ze śmierci prezydenta zrobiliśmy stand up, który bawi cały świat. Jak, proszę pana, wygląda nasze miasto? Jak za komuny, tylko koksowników brakuje i radiowozów z napisem M.O. Warszawa jest wizytówką Polski. Turystom ta wizytówka 10 kwietnia mówi jedno: Nigdy tu nie wrócę - przekonuje.

Przy okazji sierpniowej miesięcznicy rozmawialiśmy z kolei z pracownikami okolicznych kiosków i kawiarni, którzy skarżyli się, że muszą zamykać wcześniej swoje biznesy. Niektórzy mają świadomość, że tego dnia nie zarobią.

embed
Więcej o: