Spadkobiercy rodu Branickich domagają się od Lotniska Chopina i agencji żeglugi powietrznej 235 mln zł oraz ziemi. Jak pisze "Gazeta Stołeczna", port lotniczy znajduje się na terenach, które przed wojną należały do Adama Branickiego, właściciela m.in. pałacu w Wilanowie.
Tereny lotniska przed wojną były częścią liczących 6 tys. hektarów dóbr wilanowskich. Ok. 30 hektarów zostało przejętych po wojnie na podstawie dekretu o reformie rolnej przez skarb państwa. W latach 80. ziemie te w zarząd dostało Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze.
Teraz spadkobiercy chcą odszkodowania za bezumowne korzystanie z terenów przez PPL. To niemal 235 mln zł za 10 lat, a to nie są ich wszystkie żądania finansowe. W 2015 r. sąd oddalił pozew dziedziców, ale w styczniu tego roku sąd apelacyjny nakazał zbadać sprawę ponownie.
Spadkobiercy Branickich chcą również odzyskać ponad hektar terenu Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej przy ul. Wieżowej 8. To południowa część lotniska, niedaleko jest obwodnica i ogródki działkowe na Paluchu. Kiedyś zaś były tu folwarki Adama Branickiego. Jak pisze "Stołeczna", jego spadkobiercy chcą od PAŻP kilkunastu milionów zł za dziesięć lat korzystania z działek bez umowy, proces w tej sprawie toczy się od czterech lat.
PAŻP zarządza ruchem lotniczym w Polsce. Firma zajmuje się zarządzaniem przestrzenią powietrzną i przepływem ruchu lotniczego, zapewnia także służby ruchu lotniczego. Jako jedyna firma w kraju zatrudnia kontrolerów ruchu lotniczego.