W czwartek o 4:20 nad ranem policja z Legionowa otrzymała zgłoszenie o zdarzeniu. Do lokomotywy pociągu towarowego z 23 wagonami relacji Gdańsk-Pruszków, który zatrzymał się na stacji Legionowo-Przystanek, podbiegł mężczyzna. Zaczął dobijać się do kabiny.
Maszynista nie chciał go wpuścić, 35-latek wszedł na dach lokomotywy, po czym najprawdopodobniej rażony prądem, spadł z niej. Nie ostudziło to jednak jego zapału, mężczyzna prawdopodobnie kamieniem wybił szybę i wtargnął do środka.
Jak relacjonowała w rozmowie z Metrowarszawa.gazeta.pl podkom. Emilia Kuligowska z legionowskiej komendy, 35-latek z woj. świętokrzyskiego zagroził maszyniście pozbawieniem życia. Miał przy sobie niebezpieczny przedmiot - możliwe, że był to kamień.
Agresor kazał maszyniście jechać dalej. Ten przez radio zawiadomił o wszystkim dyżurnego ruchu. Pociąg został skierowany na boczny tor. Około 1,5 km za stacją maszynista powiedział 35-latkowi, że dalej nie jedzie, gdyż grozi to wykolejeniem pociągu.
Wtedy mężczyzna wyskoczył z lokomotywy, wybiegł na tory tuż przed nadjeżdżającym z przeciwka innym pociągiem i uciekł w stronę peronów stacji Legionowo-PKP Główny.
Tam jednak czekała na niego już policja. Funkcjonariusze ujęli 35-latka, był agresywny. Został przewieziony do szpitala w Warszawie, gdzie zbadano jego krew na obecność narkotyków i alkoholu.
Zostało wszczęte postępowanie dotyczące bezprawnego pozbawienia wolności, zmuszenia groźbą do określonego zachowania i wprowadzenia bezpośredniego zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym. Za to wszystko 35-latkowi może grozić do ośmiu lat więzienia.
Zatrzymany przebywa w szpitalu. Maszynista został lekko ranny w dłonie po wybiciu szyby.
"Działanie służb podczas nocnego zdarzenia w Legionowie zgodne z procedurą" - napisał w oświadczeniu Karol Jakubowski z zespołu prasowego PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. "Służby PKP Polskich Linii Kolejowych według ustalonych procedur całą dobę utrzymują kontakt z maszynistami pociągów kursujących na sieci kolejowej. Daje to możliwość szybkich reakcji w sytuacji, gdy potrzebna jest interwencja policji lub służb ratowniczych" - dodał.
.