14 września, jak co roku, na Pradze-Południe odbędzie się spotkanie związane z upamiętnieniem rocznicy walk o obronę Grochowa w 1939 roku. Uroczystości rozpoczną się o godzinie 14 na skrzyżowaniu alei Waszyngtona i ulicy Grenadierów. Tym razem jednak odbędą się bez asysty wojskowej, kampanii honorowej i uroczystej salwy. Decyzja podyktowana jest m.in. brakiem zgody na odczytanie "apelu smoleńskiego".
"Kuriozalna demonstracja"
Jak donosi portal ipragapoludnie.pl, decyzja władz dzielnicy spotkała się z krytyką m.in. radnego Marka Borowskiego. Stwierdził on, że jest to wykorzystywanie rocznicy do "kuriozalnej demonstracji", podobnej do powieszenia flagi Unii Europejskiej z okazji rocznicy bitwy na Olszynce Grochowskiej. Borowski podkreślił także, że jest mu wstyd, że tak ważna uroczystość nie będzie miała wojskowej oprawy.
Urząd Dzielnicy Praga-Południe odniósł się do zarzutów na oficjalnym, facebookowym profilu:
Urząd podkreśla, że tradycja oręża polskiego oraz wartości związane z Wojskiem Polskim są mu niezwykle drogie. Zaznacza jednak, że nie godzi się na uroczystości z udziałem wojska, jeżeli wiąże się to z odczytem apelu związanym z katastrofą w Smoleńsku. W poście czytamy:
Nie godzimy się na fałszowanie historii, bo uważamy, iż upamiętnianie ofiar tragicznej katastrofy lotniczej w Smoleńsku nie ma nic wspólnego z oddawaniem hołdu bohaterom Powstania Listopadowego, walk w Obronie Warszawy w 1939 roku czy Powstania Warszawskiego. Nie respektujemy dyktatu narzuconego przez MON i osobiście przez ministra A. Macierewicza, polegającego na wymuszaniu, na organizatorach uroczystości z ceremoniałem wojskowym, zgody na odczytaniu także „apelu smoleńskiego”. Jesteśmy przekonani, że większość mieszkańców Pragi-Południe podziela nasz pogląd. Mamy na to wiele dowodów.
Portal ipragapoludnie.pl zaznacza, w tegorocznych uroczystościach udział wezmą uczniowie klas wojskowych.