Jak donosi Komenda Stołecznej Policji, do sytuacji doszło w ubiegłym tygodniu. 58-latek spotkał się ze znajomym, Arturem K. w swoim samochodzie. Panowie "znaleźli się w podobnej sytuacji życiowej", więc prowadzili żywiołową dyskusję. Pasażer zaproponował nawet pokrzywdzonemu pomoc w przenocowaniu. Po pewnym czasie kierowca wyszedł na chwilę do sklepu, zostawiając samochód i kluczyki pod opieką kolegi. Gdy wrócił po 5 minutach, ani znajomego, ani auta już nie było.
"Wiedział tylko, że ma na imię Artur"
Mężczyzna szybko zgłosił się na policję. Dochodzeniem zajął się wydział kryminalny. Podczas śledztwa okazało się, że Artur K. mógł ukraść koledze jego samochód samochód i przechowywać go na terenie podwarszawskiej gminy Błonie. Przypuszczenia funkcjonariuszy potwierdziły się. 3 września policji udało się zatrzymać podejrzanego.
Ukradł koledze samochód
Dla Artura K. zakład karny nie jest miejscem zupełnie obcym. 4 września aresztowany usłyszał zarzut kradzieży samochodu, za co grozi mu 5 lat pozbawienia wolności.