Jak donosi Straż Miejska, do sytuacji doszło 1 września, kilka minut po północy na warszawskich Bielanach. Grupa uczniów liceum zniszczyła jeden ze znaków drogowych znajdujący się przy ulicy Reymonta. Licealiści wyrwali go z ziemi i umieścili na pobliskiej hydroforni. Po przyjęciu zgłoszenia, na miejsce przyjechali funkcjonariusze.
"To nie ja, to koledzy"
Strażnicy miejscy zauważyli trzech młodych ludzi, którzy zaczęli przed nimi uciekać. Udało im się ująć jednego z nich. Niepełnoletni zatrzymany stwierdził, że nie zniszczył znaku drogowego, ale zrobili to jego koledzy. Uczeń nie chciał powiedzieć strażnikom, kto to zrobił, ani w którym sklepie sprzedano im alkohol. Twierdził, że "nie jest konfidentem".
Funkcjonariusze Straży Miejskiej wezwali na miejsce zdarzenia policję. Badanie alkomatem wykazało, że podejrzany miał 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.