Policjanci otrzymali zawiadomienie 31 sierpnia o godzinie 21. Mieszkanka kamienicy na Grochowie poinformowała policjantów, że jeden z sąsiadów groził jej córce. Funkcjonariusze dowiedzieli się, że nie był to pierwszy tego typu przypadek.
Groził śmiercią z siekierą w ręku
62-letni Krzysztof K. stał się prawdziwym postrachem w kamienicy na warszawskim Grochowie. Mężczyzna, po wypiciu alkoholu, notorycznie nachodził swoich sąsiadów i groził śmiercią, trzymając w ręku siekierę, lub tasak. Zdarzało mu się żądać od nich pieniędzy oraz straszyć, że podpali cały budynek.
"Krzyczał, szarpał się, odgrażał"
Policjantom udało się znaleźć podejrzanego niedaleko budynku. Mężczyzna był bardzo agresywny wobec funkcjonariuszy, groził im i próbował się wyrwać. Badanie alkomatem wykazało, że zatrzymany miał około 2,5 promila alkoholu w organizmie.
Policjanci przesłuchali świadków wydarzeń i przedstawili Krzysztofowi K. zarzut kierowania gróźb karalnych. Sprawą obecnie zajmuje się prokuratura. Wobec zatrzymanego został wystosowany wniosek o tymczasowy areszt.