Dziki spacerujące po Warszawie stały się widokiem, do którego powoli można się przyzwyczaić. Często zwierzęta spotykane są wyjątkowo daleko od swoich naturalnych miejsc występowania. Warszawiacy donoszą o dzikach przechadzających się m.in. w pobliżu ul. Trockiej i w okolicach parku Wiecha na Targówku, niedaleko Al. Komisji Edukacji Narodowej na Ursynowie i Portu Praskiego.
Jak poinformowali nas pracownicy Lasów Miejskich Warszawa, w tym roku ilość zgłoszeń dotyczących pojawiania się dzików wzrosła w porównaniu z latami poprzednimi. Na dziki można natknąć się także m.in. na Wilanowie, Tarchominie, Bielanach i Bemowie. Normą są również wędrówki zwierząt po Lesie Kabackim, Radości, czy Latchorzewie koło Warszawy.
"Jesteśmy pierwszym ogniwem"
- Na podstawie zarządzenia Pani Prezydent z 2012 roku, dziko żyjącą zwierzyną zajmują się Lasy Miejskie m.st. Warszawy - tłumaczy Piotr Mostowski, zastępca naczelnika Oddziału Ochrony Środowiska Straży Miejskiej m.st. Warszawy i wieloletni kierownik Eko Patrolu.
Jak wyjaśnia, pod telefon 986 wpływają wszelkiego rodzaju zgłoszenia dotyczące zwierząt, także tych dziko żyjących. Jeżeli takie zgłoszenie wpłynie na numer interwencyjny, na miejsce zostaje wysłany patrol ekologiczny. Funkcjonariusze oceniają sytuację i podejmują odpowiednie działania np. operator dzwoni na całodobową infolinię Lasów Miejskich. Jeżeli zwierzę zachowuje się w sposób nienaturalny, jest chore, albo ranne, to zostanie odpowiednio zabezpieczone i skierowane do lekarza weterynarii.
- Gdybym sam był na spacerze i zobaczył jakąś niepokojącą sytuację z udziałem dzikich zwierząt, też nie szukałbym w tym momencie informacji w internecie, kto się tym zajmuje, tylko zadzwonił pod 986, albo nawet 112 - zaznacza Mostowski. - Warszawiacy mają to szczęście, że nasza infrastruktura jest dobrze rozbudowana. Mamy Eko Patrol, mamy pracowników Lasów Miejskich, którzy przyjmują zgłoszenia całą dobę. Z interwencją trudniej bywa w mniejszych miejscowościach - dodaje.
Co robić, gdy staniemy oko w oko z dzikiem?
Zapytaliśmy Piotra Mostowskiego, jak powinniśmy zachować się przy napotkaniu gromady dzików.
- Nie drażnić ich, nie robić sobie selfie i nie płoszyć. Dziki mogą stworzyć zagrożenie, czy to w ruchu drogowym, czy też zrobić krzywdę nam - mówi.
Mostowski zaznacza również, że nie należy rzucać się panicznie do ucieczki. Dziki są stosunkowo nieufne i takie zachowanie może je spłoszyć. Najlepiej po prostu powoli się oddalić. Pod żadnym pozorem nie powinniśmy także próbować dokarmiać zwierząt.
- Spotkałem się kilka lat temu z sytuacją, gdzie jedna ze szkół zakupiła kilka worków marchewki i dokarmiała dziki. To jest robienie im krzywdy - mówi Mostowski.
Dawanie dzikom smakołyków przede wszystkim zachęci je do wracania w dane rejony Warszawy. Jeżeli chcemy pomóc mieszkańcom podwarszawskich lasów, najlepiej zgłosić się do specjalistów. W rezerwatach i lasach ustawiane są specjalne paśniki, gdzie dokarmia się zwierzęta. Dzięki temu dziki nie migrują do centrum, ale trzymają się blisko odpowiednich enklaw przyrody.
- Lasy Miejskie przygotowały specjalną ścieżkę edukacyjną dotyczącą tego tematu - dodaje Mostowski.
Dlaczego jest ich tak dużo?
Skąd więc tak duża ilość zgłoszeń dotyczących dzików na ulicach Warszawy?
- Nieużytki, pola rolne, lasy i inne podobne miejsca leżące w granicach Warszawy, są naturalnym miejscem występowania tych zwierząt - mówi Mostowski. - Kiedyś dziki występowały tylko na obrzeżach Warszawy, ale z czasem bardzo dobrze się zaaklimatyzowały w miejskim ekosystemie - stwierdza.
Piotr Mostowski zaznacza również, że nasze zachowania zachęcają dziki do wypuszczania się coraz dalej od lasu. Dokarmianie ich, śmiecenie oraz pozostawianie jadalnych odpadów sprawia, że zwierzęta coraz chętniej poszukują jedzenia na terenie miasta.
- Dzik uczy się przychodzić w dane miejsce i szukać jedzenia - tłumaczy Mostowski. - Jeżeli zwierzę ma przeorać np. 500 metrów kwadratowych, żeby pozyskać młode pędy roślin, albo pędraki, a tuż obok ma wysypane obierzyny i inne resztki jedzenia, podane jak na tacy, to wiadomo co wybierze. Dziki szybko się przyzwyczajają do łatwego kąska - dodaje.
Dorosłe odyńce ważą nawet 300 kg
Zdarzają się przypadki, gdy mieszkańcy na własną rękę próbują chronić swoje nieruchomości przed przechadzkami dzików. Często takie zachowania mogą okazać się bardzo szkodliwe.
- Drażnienie, płoszenie i rozkładanie elementów, które mogą zranić zwierzę, jest to albo wykroczenie, albo przestępstwo. Niehumanitarne traktowanie zwierząt, na mocy Ustawy o ochronie zwierząt, jest przestępstwem, za które grozi ograniczenie wolności nawet do 3 lat - podkreśla Piotr Mostowski. - Spotkałem się kiedyś z przykładem trzymania na polach kukurydzy psów na długich łańcuchach, które miały posłużyć jako "straszak" na dziki. Takie zachowanie to narażanie życia i zdrowia biednego psa - dodaje.
Mostowski zaznacza też, że dzika naprawdę trudno powstrzymać przed przejściem. Jest to zwierzę bardzo silne, dorosłe odyńce potrafią ważyć nawet 300 kg. Drewniany płotek, albo inna prymitywna barykada tego typu, nie stanowi dla zwierzęcia gruboskórnego najmniejszego problemu. Musiałoby być to ogrodzenie betonowe, nie do sforsowania.
W przypadku bezpośredniego zdarzenia z udziałem jakiejkolwiek zwierzyny dziko żyjącej Lasy Miejskie Warszawa proszą o kontakt z pracownikami ds. łowiectwa pod nr tel. 600-020-746 lub 600-020-747, czynnymi całą dobę.