Sezon na grzyby w pełni. Gdzie zbierać? Jesteśmy w lesie z panią Stenią [MAPA]

Trwa sezon na grzyby. Sprawdźcie, w których lasach pod Warszawą najlepiej urządzić grzybobranie, a gdzie nie wolno ich zbierać.

Sezon grzybowy trwa. Podpowiadamy, kiedy najlepiej zbierać grzyby i gdzie pod Warszawą są najlepsze miejsca na wycieczkę po lesie w poszukiwaniu tych przysmaków. 

Sezon może trwać cały rok 

O konsultacje w temacie grzybów poprosiliśmy profesora Andrzeja Grzywacza z warszawskiej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, specjalistę do spraw fitopatologii i ochrony lasu. 

Według profesora, najlepszym czasem do zbierania grzybów w Polsce jest połowa września. Wówczas w lasach pojawiają się gatunki najchętniej zbierane przez miłośników grzybobrania. Profesor zaznacza jednak, że wszystko zależy od gatunków, którymi jesteśmy zainteresowani. Niektóre grzyby pojawiają się na wiosnę, inne późną jesienią, już nawet po przymrozkach.

- Przeciętnie amatorzy grzybów zbierają od pięciu do ośmiu najpopularniejszych gatunków. Warto jednak pamiętać, że w naszych lasach występuje około 1100 do 1400 gatunków grzybów, które mają pozytywne właściwości konsumpcyjne - mówi Andrzej Grzywacz. - Naprawdę zapalony pasjonat grzybów może znaleźć coś przez cały rok. Oczywiście, to już jest sport dla fanatyków, którzy lubią pochwalić się, że zjedzą coś takiego, co inni boją się dotknąć - śmieje się profesor.

Warto się rozejrzeć 

Andrzej Grzywacz zaznacza, że obecnie sezon zaczął się stosunkowo skromnie, ale to o niczym nie przesądza. Jak dodaje, kwestia występowania grzybów jest mocno lokalna. To że w jednym miejscu ich nie ma, nie znaczy, że nie należy się rozglądać gdzie indziej. 

"Każdy ma swoje miejsca" 

Poprosiliśmy prof. Andrzeja Grzywacza o podzielenie się z nami opinią, gdzie w okolicach Warszawy najlepiej jeździć na grzybobranie. Profesor wskazał przede wszystkim lasy należące do nadleśnictwa Chojnów i nadleśnictwa Celestynów. 

- W okolicach Otwocka, Karczewa, Józefowa są grzybne lasy. Niektórzy wolą jeździć do Pomiechówka, niektórzy do Zalesia. Każdy ma swoje miejsca. Aczkolwiek okolice Warszawy to nie jest najbogatszy w grzyby teren. Prawdopodobnie wynika to z układu siedlisk, ale też z tego, że naprawdę dużo ludzi lubi tu chodzić na grzyby - opowiada.

Gdzie na grzyby pod WarszawąGdzie na grzyby pod Warszawą grafika: Arkadiusz Gadaliński

Profesor zaznacza także, że dużo grzybów znaleźć można w Puszczy Kampinoskiej, ale tam zbiory są zakazane. Podobnie w lesie kabackim. Polskie prawo zabrania zbierania grzybów na terenach parków narodowych i rezerwatów przyrody. 

- Grzybobranie w takich miejscach jest zakazane ze względu na ochronę całego ekosystemu, nie tylko samych grzybów. Chodzi o to, żeby nie wydeptywać, nie chodzić i nie śmiecić - zaznacza profesor. Za dobre miejsca do zbierania grzybów uznaje się także okolice Bolimowskiego Parku Krajobrazowego

Profesor zaznaczył, że lasy w których występuje duża ilość grzybów, wcale nie muszą wyglądać pięknie na pierwszy rzut oka. 

- To są często lasy bardzo ubogie i wyglądające skromnie, nie bogate, bujne lasy liściaste z dużym podszyciem. Grzyby współżyją z korzeniami drzew. Jeżeli runo jest bardzo gęste, występuje dużo roślin, to stanowią one dla nich konkurencję. Najbardziej grzybnym terenem w Polsce jest Puszcza Nadnotecka - wyjaśnia.

Grzyby z handlu przydrożnego

Na jesieni, jak co roku, przy trasach wylotowych z Warszawy znowu będziemy mogli spotkać handlarzy sprzedających zebrane grzyby przy drodze. Wiele osób obawia się robić u nich zakupy. Zapytaliśmy o zdanie pana profesora. 

- Trudno, żeby ci handlarze w jakiś sposób oszukiwali klientów - odpowiada Andrzej Grzywacz. - Wybór grzybów, którymi handlują, jest bardzo prosty, składa się góra z trzech albo pięciu gatunków. Zazwyczaj są to kurki, podgrzybki, borowiki, rzadko coś innego. Te grzyby są powszechnie znane. Pomyłki mogą występować w przypadku grzybów mało znanych i rzadko zbieranych. Takich zazwyczaj nikt nie sprzedaje. Ja bym się nie obawiał kupna przy drodze - zapewnia.

Profesor zaznacza też, że sprzedaż grzybów przy drodze nie jest wcale tak dużym procederem. 

- Szacunkowo, na 100 procent zbiorów grzybów w całym kraju, 60 procent jest na użytek własny, 30 procent idzie do skupu przemysłowego, a tylko 10 procent to handel przydrożny. Moim zdaniem ludzie rzadko kupują przy drogach dlatego, że to dyshonor dla prawdziwego amatora grzybobrania. Co innego zebrać samemu. Ja nigdy nie skaziłem się takim niechlubnym czynem - śmieje się profesor. 

W biały dzień ukradli rowery ze strzeżonego osiedla. Poszkodowany poszukuje sprawców

Więcej o: