Na 48 mkw trzymała 20 zwierząt. Żyły we własnych odchodach. Świadek: Potrafiła rzucić psem o drzwi

Pogotowie dla Zwierząt odebrało kobiecie 20 zwierząt, nad którymi miała się znęcać. Zdaniem organizacji Ewa O. prowadziła nielegalny hotel dla zwierząt we swoim 48-metrowym mieszkaniu na warszawskim Mokotowie.

Według Pogotowia dla Zwierząt Ewa O. prowadziła nielegalny hotel dla zwierząt w bloku na warszawskim Mokotowie.

Żyły we własnych odchodach

"Jak na ironię nosił nazwę „Arka Noego”" - czytamy na stronie Pogotowia. "Na 48 metrach kwadratowych zastaliśmy fretki, koty, szczury, psy, koty i królika - łącznie ponad 20 zwierząt. Całe stado trzymane było w jednym z mieszkań w bloku na Mokotowie. Podczas wspólnej akcji z policją odebraliśmy połowę stada zwierząt" - informuje Pogotowie dla Zwierząt na swojej stronie na Facebooku.

Fretki, koty, szczury, psy, koty i królik trzymane były na 48 metrach kwadratowych. "Żyły we własnych odchodach, niesprzątanych od dawna. Część zwierząt trzymana była w szafce na buty, bez możliwości wyjścia, inne były poranione, ze złamaniami łap, a nawet zanikiem kości, który to powstał od nieleczonego stanu zapalnego kończyn" - informuje Pogotowie.

Pogotowie zabrało połowę zwierząt, które miały obrażenia. Świadkowie potwierdzili, że Ewa O. utrzymywała psy w mieszkaniu po kilkanaście godzin bez wychodzenia z nimi na dwór. "Znajomi kobiety opowiadali, iż gdy była zdenerwowana, potrafiła nawet rzucić psem o drzwi" – mówi Grzegorz Bielawki z "Pogotowia dla Zwierząt".

Biegli po zbadaniu zwierząt potwierdzili, że były one trzymane w niewłaściwych warunkach bytowania, a ich obrażenia powodowały ból i cierpienie.

Znęcała się nad psami, prowadziła fałszywe zbiórki

Głośno o Ewie O. według Pogotowia było już kilka lat temu, gdy w Halinowie, w powiecie mińskim, znęcała się nad 16 swoimi psami poprzez głodzenie ich i trzymanie ich w szopie. Psy jej odebrano.

"Po kilku latach procesu sąd uznał oskarżoną prawomocnie winną znęcania się nad zwierzętami i wymierzył jej karę grzywny. Zakazu posiadania zwierząt jednak nie było" - czytamy na stronie.

Ewa O. miała również prowadzić fałszywe zbiórki na potrzebujące zwierzęta, np. konie. "Pod fałszywym imieniem i nazwiskiem założyła profil i przyjmowała zwierzęta na dom tymczasowy. Niektóre jej ginęły, inne żyły w odchodach niesprzątanych tygodniami. Współpracowała także z organizacją ds. ochrony zwierząt z województwa świętokrzyskiego" - dodaje Pogotowie.

Kobieta miała się również ogłaszać na portalach jako psi psycholog. Jak informuje Pogotowie dla Zwierząt, ludzie korzystali z jej usług.

Policja potwierdza

Policja z Mokotowa potwierdza, że przeprowadzała interwencję w mieszkaniu Ewy O. - W komisariacie policji w Wilanowie prowadzone są czynności w kierunku znęcania się nad zwierzętami przez Ewę O. Policjanci przeprowadzili oględziny miejsca, czekamy w tej chwili na opinię weterynarzy w celu stwierdzenia, czy kobieta rzeczywiście znęcała się nad zwierzętami - informuje Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy.

Więcej o: