Od tygodnia mieszkańcy Warszawy (i nie tylko) protestują pod Sejmem lub Pałacem Prezydenckim w związku z nową ustawą PiS.
W czwartek, gdy w Sejmie odbywało się głosowanie nad ustawą przez ulice Warszawy przeszło (według danych ratusza) nawet 50 tysięcy osób. Jednym z charakterystycznych akcji na protestach jest tzw. "Łańcuch światła", który odbywa się nie tylko w Warszawie, ale w 120 innych miastach Polski.
Uczestnicy gromadzą się, aby wspólnie czytać konstytucję, odśpiewać hymn i za pomocą zapalonych świeczek utworzyć łańcuch światła. Zdjęcia z demonstracji ukazujące tysiące ludzi z zapalonymi świecami robią wrażenie.
Ale taki widok również. Dziennikarka brytyjskiego tygodnika "The Economist", która relacjonuje wydarzenia z Polski, zrobiła w czwartek wymowne zdjęcie w jednej z warszawskich Biedronek. I napisała: W tej Biedronce wszystkie duże świece zostały wykupione. Zostały tylko świeczki do podgrzewacza. Dziś kolejny protest.
Protesty to pokłosie zmian, które PiS chce wprowadzić w Sądzie Najwyższym. W ubiegłą środę wieczorem PiS złożył projekt ustawy, który przewiduje m.in. wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami. Ich następców wybrałby Sejm (obecnie robią to środowiska sędziowskie).
Projekt zakłada też, że z momentem wejścia w życie ustawy wszyscy sędziowie przechodzą w stan spoczynku poza wskazanymi przez ministra sprawiedliwości.
W nocy z czwartku na piątek ustawa została przegłosowana w Sejmie. W piątek trafiła do Senatu.