Chciał ominąć kolizję. Wjechał wprost na strażaka. Na tym nie poprzestał

Marcin C. nie chciał czekać, aż służby zajmą się miejscem kolizji na Mokotowie. Potrącił strażaka, który nie chciał przepuścić jego samochodu. Strażak jednak nie zgłosił tego na policję. Poskarżył się za to, że został... znieważony.

23 czerwca na skrzyżowaniu Powsińskiej z Okrężną na warszawskim Mokotowie doszło do kolizji fiata ducato i audi. Miejsce zdarzenia zabezpieczali strażacy, wtedy fordem fiestą nadjechał Marcin C. 43-latek tak chciał przejechać, że potrącił jednego ze strażaków.

Dowiedziałem się, że strażak rozstawiał słupki, które odgradzały miejsce wypadku. W tym czasie pojawił się ford, jego kierowca koniecznie chciał przejechać przez miejsce wypadku. Strażak nie chciał go przepuścić, więc kierujący wjechał w strażaka, tak że ten wylądował na jego masce - relacjonował reporter TVN Warszawa Lech Marcinczak.

Rzekome potrącenie

Potrącenie było jednak... rzekome, jak informuje nas asp. sztab. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji, bo rzeczony strażak nie poskarżył się policji. Nie poskarżył się na potrącenie, za to zgłosił, że został przez Marcina C. znieważony obelżywymi słowami.

W piątek postawiono więc 43-latkowi zarzut znieważenia funkcjonariusza w trakcie obowiązków służbowych. Za ten czyn może grozić mu do roku pozbawienia wolności.

Chcesz widzieć wiadomości z Warszawy na stronie Gazeta.pl ustaw wiadomości lokalne na Warszawę.

fot. Gazeta.plfot. Gazeta.pl Wiadomości warszawskie

Ukąszenia komara to nic przyjemnego. Oto 3 domowe sposoby na te uciążliwe owady