Przyszedł przywitać Trumpa. Upadł i stracił przytomność. W ciężkim stanie trafił do szpitala

Policjanci uratowali życie mężczyźnie, który przyszedł przywitać głowę państwa. 37-latek upadł i stracił przytomność. Dzięki natychmiastowej reanimacji mężczyzna żyje.

Do zdarzenia doszło przed godziną 23 w pobliżu skrzyżowania ulicy Żwirki i Wigury z ulicą Wyjazd.

Do policjantów podbiegła kobieta

W trakcie przejazdu kolumny z Prezydentem USA Donaldem Trumpem do st. sierż. Daniela Chmielewskiego, który brał udział w zabezpieczeniu przejazdu, podbiegła kobieta. Poinformowała ona policjanta o mężczyźnie, który kilka metrów dalej upadł na chodnik i stracił przytomność.

Kobieta wskazała policjantom miejsce. Gdy funkcjonariusze odnaleźli mężczyznę, przystąpili do reanimacji. Gdy przyjechało pogotowie okazało się, że stan 37-latka jest bardzo ciężki – dopiero po użyciu defibrylatora udało się przywrócić jego czynności życiowe.

Został on przewieziony do jednego z warszawskich szpitali, gdzie nadal pozostaje pod opieką lekarzy.

Policjanci pomogli żonie dostać się do szpitala

Ponieważ mężczyzna nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów, jeden z policjantów, którzy brali udział w reanimacji, zajął się ustaleniem jego tożsamości. Okazało się, że mężczyzna jest mieszkańcem pobliskiego osiedla. Funkcjonariusz pomógł żonie poszkodowanego mężczyzny dotrzeć do szpitala, do którego został przewieziony jej mąż.

Po zakończeniu akcji ratunkowej wszyscy policjanci wrócili do dalszego pełnienia służby prowadzonej w ramach zabezpieczenia wizyty Prezydenta USA w Warszawie.

Więcej o: