Nazwali bulwary imieniem słynnego amerykańskiego generała. "Nie ma nic wspólnego z Warszawą"

Rada Warszawy w czwartek zdecydowała - nowy fragment bulwarów wiślanych będzie nosił nazwę bulwaru gen. George'a Smitha Pattona. Warszawiacy nie rozumieją tej decyzji. Radna: Fatalny pomysł.

W czwartek 23 czerwca podczas sesji Rada Warszawy podjęła decyzję o nadaniu oddanym do użytku bulwarom nad Wisłą nowej nazwy. Bulwary od dziś będą nosić imię gen. George'a Smitha Pattona.

Za przyjęciem uchwały było 48 radnych, przeciw było 2 radnych, 7 wstrzymało się od głosu.

Wojska amerykańskie w Polsce

Uchwała jest realizacją wniosku grupy 9 radnych w związku z wystąpieniem Fundacji Ronalda Reagana w Polsce do Rady Warszawy o takie uhonorowanie gen. Pattona.

"Był najwybitniejszym amerykańskim dowódcą II wojny światowej, wieczny wojownik, błyskotliwy strateg, bezwzględnie szczery, często obcesowy" - napisał prezes zarządu fundacji Janusz Dorosiewicz. Zaznaczył, że Patton był "zaciekłym wrogiem komunizmu i imperialnych ambicji Rosji".

Uhonorowanie w ten sposób postaci generała wiąże się również z tym, że wojska Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy w historii stacjonują w Polsce.

"To fatalny pomysł"

Nie do wszystkich jednak przemówił ten argument. Warszawiacy zastanawiają się, dlaczego osoba w żaden sposób niezwiązana z miastem widnieje przy nazwie miejsca, które jest stolicy wizytówką. 

- To fatalny pomysł - ocenia Paulina Piechna-Więckiewicz, radna Warszawy, jedna z przeciwniczek pomysłu. - Moja propozycja była taka, aby nazwać bulwary imieniem Warszawskiej Syrenki. Została ona jednak odrzucona już w pierwszym czytaniu - dodaje.

Piechna-Więckiewicz podkreśla, że tu nie chodzi o to, czy George Patton był czy nie był wyśmienitym strategiem i jednym z najbardziej znanych generałów. - Nie umniejszam jego zasług, tylko zastanawiam się, co ta postać ma wspólnego z historią Warszawy, historią jednego z najbardziej popularnych miejsc w stolicy. Czy noszenie Syrenki Warszawskiej w klapie i podziw dla Powstania Warszawskiego wystarczą, znaleźć się w nazwie bulwarów? Według mnie nie - kwituje radna.

Zaznacza również, że historia Warszawy sięga dalej niż 100 lat. - Nie rozumiem, dlaczego fiksujemy się na II wojnie światowej, historia stolicy jest o wiele dłuższa i równie ciekawa. Nie rozumiem również nieustannego patrzenia w przeszłość. Znajomość historii jest ważna, ale to miasto żyje, czy musimy ciągle nawiązywać do tego, co było? - dodaje.

Bo przyjeżdża Trump

Piechna-Więckiewicz podejrzewa również, że decyzja Rady mogła być związana z przyjazdem prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa do Warszawy. 

- Mogę zrozumieć, że jest wniosek fundacji, że 6 lipca w Polsce będzie prezydent Donald Trump i jak rozumiem jest to bardzo istotne, żeby przed tym podjąć taką decyzję. Podobno pan prezydent jest wielkim fanem gen. Pattona, ale to jest jego osobista sprawa - mówi Więckiewicz.

Zamieńmy George na Mike

Autorzy bloga Pańska Skórka również nie kryją oburzenia. - Zbieżność terminów i decyzji z wizytą prezydenta USA najpewniej nieprzypadkowa. Taki hołd idealnie wpisuje się w „księdzogeneralską” politykę nazewnictwa stołecznych ulic, a i w czasach „dekomunizacji” jest jak znalazł. Problem tylko w tym, że Patton ani z Warszawą nic wspólnego nie miał - czytamy na blogu

Proponują zatem, aby w nazwie wprowadzić niewielką zmianę - zamiast George napisać Mike. Zaznaczają (ironicznie), że Mike Patton, muzyk i wokalista, wielokrotnie podróżował do Warszawy z różnymi projektami. - Zawsze zapełniając sale koncertowe - pisze Adam Kaliszewski, autor artykułu. 

Jego zdaniem Mike Patton na pewno, w przeciwieństwie do generała Pattona napiłby się na bulwarach.

Pozostałe odcinki bulwarów noszą nazwy: Bulwar Flotylli Wiślane, Bohdana Grzymały-Siedleckiego (polski przewodnik turystyczny związany z Warszawą, publicysta, autor książek o Warszawie).

Czy to koniec frytek belgijskich? Z powodów zdrowotnych znalazły się na celowniku UE

Więcej o: