To zdjęcie mężczyzny z dzieckiem wywołało burzę. Wszystko przez jeden szczegół. Skrajna głupota?

To zdjęcie wywołało poruszenie. Przedstawia mężczyznę jadącego Veturilo stromą ul. Tamka w Warszawie. Z przodu na stelażu przy kierownicy siedzi mała dziewczynka. "Skrajna głupota i nieodpowiedzialność" - piszą autorzy zdjęcia.

"Skrajna głupota i nieodpowiedzialność! Różne rzeczy widzieliśmy, ale to się po prostu w głowie nie mieści" - czytamy na stronie Portalu Warszawskiego, gdzie pojawiło się zdjęcie dziewczynki siedzącej na stelażu z przodu roweru miejskiego Veturilo. Pojazd prowadził prawdopodobnie jej ojciec.

Jak dodają autorzy zdjęcia, rowerzysta w dodatku jechał z górki (ul. Tamka, która należy do jednej z najbardziej niebezpiecznych własnie dla rowerzystów).

"Przy jakimkolwiek wypadku dziecku uderzy głową o beton, a następnie zostanie przygniecione ramą roweru oraz ciałem samego rowerzysty. Gratulujemy ojcu (?) genialnego pomysłu" - kontynuują.

Oszczędził złotówkę 

Podkreślają, że warszawski system roweru miejskiego ma również rowery dziecięce (tzw. "Veturilko"). "Ale widać niektórym po prostu nie da się dogodzić. Biorąc jeden rower zamiast dwóch, pan ze zdjęcia oszczędził złotówkę. Mamy nadzieję, że tych złotówek ma już tyle oszczędzonych, że może chociaż kupi dzieciakowi kask, jeśli ma zamiar wciąż tak jeździć" - dodają.

Zdjęcie udostępniła między innymi firma odpowiedzialna za rowery miejskie - Nextbike Polska. Zaapelowała do rodziców w poście:

"Myśleliśmy, że już nic nas nie zdziwi. Drodzy rodzice, rozumiemy jaką radość dają wspólne wycieczki rowerowe z dziećmi, nie zapominajmy jednak o podstawach bezpieczeństwa naszych pociech. Stelaże umocowane z przodu roweru służą do przewożenia bagażu i TYLKO bagażu. Korzystajmy z rowerów odpowiedzialnie!" - piszą.

Nie przesadzajcie

Warszawiaków zdanie na temat zachowania mężczyzny są podzielone.

"Błagam......nawet kasku dziecko nie ma? tragedia... - pisze Michał.

Większość osób okazała jednak zrozumienie.

"Nie piętnujcie człowieka, tylko zróbcie foteliki do rowerów bo widać są potrzebne" - pisze Hubert.

"Kiedy byłem dzieckiem tato woził mnie w takim foteliku wiklinowym (bez atestu!). Na kierownicy, a na bagażniku siedziała siostra. Oboje bez kasków, a rower to leciwa Ukraina. Tak woził nas przez prawie cały rok, bo czasem śnieg był za głęboki. I mama też tak potrafiła. I nawet kataru nie mieliśmy! Nie przesadzajcie już, bo nikt z Was nie jest święty - pisze Paweł.

"Z igły widły robicie, tyle co ja kilometrów na kierownicy, ramie, przejechałem to tyle wszystkie rowery Veturilo razem wzięte nie przejechały i żyję" - pisze Bartosz.

"W Holandii byście zawału dostali co 30 sekund..." - pisze Juliusz.

Ta ścieżka to rowerowy cud świata, ale... ma w Polsce konkurencję

Więcej o: