Ikea zaprojektowała jej kuchnię, ale... Projekt niewykonalny, brak zlewu. "W ramach przeprosin obiad"

Józefina od 9 miesięcy walczy z Ikeą, która miała zaprojektować jej kuchnię. Ale w projekcie ciągle pojawiały się błędy. W końcu kobieta zrezygnowała z usług i zażądała odszkodowania, sieć twierdzi jednak, że to jej się nie należy.

Mieszkanka Warszawy we wrześniu zeszłego roku zdecydowała się zamówić w Ikei usługę dokonania pomiarów i zaprojektowania kuchni. Nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem.

Zobacz wideo Były niemal doszczętnie zniszczone, ale mają nowe życie

Na początku września 2016 r. Józefina udała się do Ikei na warszawskim Targówku, gdzie pracownicy Ikei pomogli jej zaprojektować nową kuchnię. Od projektu firmy kobieta uzależniła remont mieszkania - w szczególności umieszczenie gniazd elektrycznych, miejsca podłączenia hydrauliki i gazu, a także układ glazury na ścianie.

Remont generalny całego mieszkania trwał do końca listopada, w grudniu p. Józefina kupiła w Ikei lodówkę i pralkę, które miały znaleźć się w kuchni. W styczniu poprosiła o uwzględnienie tego w projekcie. Pan Łukasz, który tym się zajął, stwierdził, że projekt z 11 września zawiera, jak pisze kobieta, "szereg rażących błędów" - nie uwzględnia umieszczonych na ścianie rur z wodą i ogrzewaniem oraz rury gazowej.

"Ciągle coś się nie zgadzało"

Powstało kilka nowych projektów, "bo ciągle coś się nie zgadzało". W jednym z nich nie uwzględniono zlewu. Pojawiły się nowe problemy. Pani Józefina musiała skorygować układ glazury, a także zamówić sześć razy droższy od planowanego blat, na którego montaż miała czekać do kwietnia.

Kobieta pisze, że wszystkie te zawirowania spowodowały u niej potężny stres - chciała prosić Ikeę o rekompensatę i pokrycie kosztów zmiany układu glazury. Pracownik sieci powiedział jej, że ocenić koszt będzie można dopiero po poprawkach glazury i montażu mebli.

11 stycznia p. Józefina w żartobliwym tonie opisała swoją sytuację na profilu Ikei na Facebooku. Sklep przeprosił, poprosił o złożenie reklamacji. Dwa dni później kuchnia w 57 paczkach przybyła do kobiety.

"Szczerze mówiąc, chciało mi się płakać"

W lutym do kobiety przyjechali montażyści. Stwierdzili, że projekt jest w praktyce niewykonalny. "Szczerze mówiąc, chciało mi się płakać" - pisze pani Józefina. W końcu mężczyźni odmówili montażu, mówiąc, że nie da się go wykonać. Płyta gazowa była umieszczona częściowo nad pralką, jej drgania mogłyby doprowadzić do rozszczelnienia instalacji, w konsekwencji nawet do wybuchu gazu.

Po dwóch dniach kobieta skontaktowała się z prawnikiem. Za jego pośrednictwem poprosiła Ikeę o odebranie paczek, rozwiązanie umowy kredytowej, zwrot poniesionych kosztów i wypłacenie odszkodowania.

Firma odebrała meble w ciągu trzech dni i napisała, że zwróci jedynie część kosztów. Odszkodowania zaś nie zapłaci wcale. W końcu Ikea zapłaciła całość poniesionych przez Józefinę kosztów. Ich prawnik powiedział jednak, że odszkodowanie kobiecie się nie należy.

"Ikea mija się w praktyce z tym, co deklaruje"

Tymczasem bank mimo rozwiązania umowy kredytowej żądał od kobiety spłaty należności. Wysłali z tej sprawie SMS, maila, w końcu zadzwonili. 21 marca p. Józefina wysłała im wiadomość, po miesiącu drogą listowną przeprosili i... zaprosili na obiad do Ikei. Pod koniec kwietnia kobieta przez prawnika wysłała kolejne pismo z prośbą o wypłatę odszkodowania. Po miesiącu znów przyszła odpowiedź odmowna.

Jaka była wysokość odszkodowania, jakiej chciała p. Józefina? - Mniej więcej dwukrotność kosztu kuchni, 15 tys. zł netto - mówi w rozmowie z Metrowarszawa.gazeta.pl. Ale jest już zmęczona batalią. - Cała ta sytuacja kosztowała mnie wiele cennego, prywatnego czasu, wywołała ogromny stres i zmęczenie, uniemożliwiła mi korzystanie z własnej kuchni przez wiele miesięcy. Zastanawiam się, jaki efekt przyniesie ewentualna batalia sądowa - przyznaje.

- Ikea mija się w praktyce z tym, co deklaruje - zaznacza. - "Ty tu urządzisz (tak brzmi hasło reklamowe sieci - przyp. red.), jesteś u siebie", a gdy w realizacji pojawiają się problemy, odmawiają przyjęcia odpowiedzialności za skutki, jakie to wywołuje w codziennym życiu swoich klientów. Deklarują troskę o klienta, a potem mówią "dziękuję" - dodaje p. Józefina.

Ikea: "Wysokość odszkodowania przewyższała wartość kuchni"

O stanowisko w tej sprawie poprosiliśmy biuro prasowe Ikei. "Przyznajemy, że w opisanej sprawie popełniliśmy błąd na etapie planowania kuchni, co uniemożliwiło jej montaż w mieszkaniu Klientki" - napisała Teresa Teleżyńska, specjalistka ds. komunikacji korporacyjnej. "Zdajemy sobie sprawę z dyskomfortu, jaki musiała spowodować ta sytuacja i jest nam z tego powodu przykro. Chcielibyśmy ponownie przeprosić naszą Klientkę za zaistniałą sytuację" - dodała.

Jak napisała dalej, Ikea zgodnie z obowiązującym prawem i polityką firmy zwróciła wszystkie koszty klientce. "Nie przychyliliśmy się do wypłaty wnioskowanej kwoty odszkodowania, ponieważ zgodnie z polskim prawem rękojmia (odpowiedzialność sprzedawcy za towar - przyp. red.) nie obejmuje swoim zakresem świadczeń odszkodowawczych. Ponadto wysokość żądanego odszkodowania znacząco przewyższała wartość kuchni i nie była podparta obiektywnymi argumentami i dokumentacją" - napisała Teleżyńska.

"Nasze stanowisko przekazaliśmy mecenasowi naszej Klientki, który do dziś nie wrócił do nas z odpowiedzią, stąd uznaliśmy sprawę za zamkniętą" - dodała przedstawicielka Ikei. "Jesteśmy w stanie powrócić do rozmów z Klientką i czekamy na bezpośredni kontakt" - podkreśliła.

Epilog

W kwietniu p. Józefina zamówiła kuchnię u fachowca. Przyjechał i zaprojektował większą kuchnię w tej samej cenie. - Jestem z niej ogromnie zadowolona - przyznaje kobieta.

Więcej o: