W piątek rano teren warsztatu samochodowego przy ul. Dobrej 32 na warszawskim Powiślu wjechał buldożer i zaczął niszczyć budynek. Jak donosi tvnwarszawa.pl, pilnujący miejsca pracownicy twierdzą, że podstępem wywabiono ich z warsztatu, a następnie pobito.
Wcześniej w maju pisaliśmy, że cztery osoby zabarykadowały się w budynkach na Dobrej. W 2009 r. nieruchomość zwrócono spadkobiercom dawnych właścicieli, niedawno zaś śródmiejski ratusz wydał inwestorowi zgodę na rozbiórkę. Sprzeciwił się temu Jan Piotr Przedpełski, który od 1979 r. prowadzi warsztat samochodowy.
Jak relacjonował reporter tvnwarszawa.pl, w piątkowy poranek do pilnującego budynku pracownika warsztatu podszedł ktoś i poprosił o lek na ból głowy. Kiedy mężczyzna poszedł poszukać tabletki, został napadnięty. Prawdopodobnie doszło do bójki. Zaatakowany miał być też właściciel firmy. Przedpełski powiedział "Gazecie Stołecznej", że został zraniony w rękę. W tym samym czasie na teren warsztatu wjechał buldożer.
"Otrzymaliśmy informację o tym, że na terenie budowy mogło dojść do incydentu, jednak do komendy nie wpłynęło żadne zawiadomienie w tej sprawie" - napisała nam w piątek podinsp. Magdalena Biedniak z Komendy Stołecznej Policji. W piątek po 17 Przedpełski powiedział "Gazecie Stołecznej", że właśnie składa zeznania.
"Inspektor Nadzoru Budowlanego potwierdził prawo inwestora do prowadzenia prac budowlanych i rozbiórki warsztatu w tym miejscu. Policjanci już dwa tygodnie temu pouczyli inwestora, że zasadnym byłoby zwrócenie się do sądu o przywrócenie stanu posiadania" - napisała podinsp. Biedniak. Jak dodała, gdy w piątek inwestor rozpoczął rozbiórkę, policja poprosiła go o wstrzymanie prac i zawiadomiła INB.
Wiadomości z Dobrej oburzyły aktywistę Jana Śpiewaka. "Warszawa - za rządów profesor prawa stała się miastem bezprawia" - napisał na Facebooku. "Nie mam słów. Tak wygląda zdaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz normalna reprywatyzacja" - oceniał.