- Wszystko to, co się działo wokół dzikiej reprywatyzacji, zaczęło się jeszcze za prezydentury Lecha Kaczyńskiego i wszystkie rządy były odpowiedzialne za to, że nie było ustawy reprywatyzacyjnej, która by uporządkowała tę sytuację - mówił Rafał Trzaskowski w programie "Kawa na ławę" w TVN24.
Do słów kandydata PO odniosło się stowarzyszenie Miasto Jest Nasze. I opublikowało na swoim Facebooku infografikę. "Zamiast polemiki pokażemy jedynie liczby na wykresie" - napisali aktywiści.
Według zaprezentowanych przez MJN danych, gdy w warszawskim ratuszu urzędował Lech Kaczyński (i przez niecałe pół roku Kazimierz Marcinkiewicz), zwrotów nieruchomości było stosunkowo mało (najwięcej, 116, w 2003 r.). Wzrost notuje się od objęcia fotela prezydenta przez Hannę Gronkiewicz-Waltz. W każdym roku jej prezydentury zwrotów było więcej (najmniej, 161, w 2007 r., najwięcej, 293, w 2008 r.). Więcej niż za czasów Kaczyńskiego było ich także, gdy władzę sprawowali Marcin Święcicki i Paweł Piskorski - obaj na pewnych etapach życia związani z PO.
"Panie Pośle, widzimy, że Pana środowisko nie dojrzało jeszcze, by po prostu przyznać się do nakręcenia taśmociągu reprywatyzacyjnego. Rada od nas - miejcie na tyle pokory, by chociaż przyjąć narrację 'zostawmy przeszłość, skupmy się na przyszłości'" - zwróciło się do Trzaskowskiego MJN.
O infografikę spytaliśmy stołeczny ratusz. - Jest najwięcej zwrotów, bo Gronkiewicz-Waltz najdłużej rządzi - wyjaśniała nam zastępca rzecznika prasowego Agnieszka Kłąb. Jak zaznaczyła, jedynie niewielką część wszystkich zwrotów dokonano w sposób nieprawidłowy. - Głośne sprawy, co do których były mocne wątpliwości, to m.in. ogródki działkowe przy Waszyngtona zwrócone w latach 2002-2006 (kiedy rządził Kaczyński - przyp. red.) czy sprawa mieszkań przy ul. Nabielaka 9, gdzie mieszkała Jolanta Brzeska - dodała Kłąb.
- Pojedyncze przypadki, co do których są wątpliwości, pojawiały się i pojawiają. Sama liczba nie może być zarzutem - podkreślała rzecznik. Zwróciła uwagę, że oczywiście najbardziej medialne są sprawy, w których doszło do nieprawidłowości. - To nie może przesłaniać tego, co było prawidłowo - dodała Kłąb.
- Wykres pokazuje, jak bardzo potrzebna jest ustawa reprywatyzacyjna - mówiła przedstawicielka ratusza. - Projekt leży w Sejmie, trzeba go wziąć i poddać pod głosowanie. Uchwalmy wreszcie dużą ustawę reprywatyzacyjną - apelowała. Kłąb dodała, że Gronkiewicz-Waltz jest jedynym prezydentem polskiego miasta, któremu udało się uchwalić małą ustawę reprywatyzacyjną.
- Dzięki temu możemy chronić tereny zieleni, działki, na których są przedszkola, budynki użyteczności publicznej - zaznaczyła. - Ale to nie rozwiązuje wszystkich problemów. Jeśli rzeczywiście chcemy zamknąć problem reprywatyzacji, duża ustawa jest rozwiązaniem - stwierdziła Kłąb.