Aplikant podczas praktyk w ratuszu wykradł dziesiątki tysięcy danych

W ratuszu doszło do poważnego wycieku danych. Jak potwierdza urząd miasta, o nielegalne wygenerowanie aż 47 tysięcy danych podejrzany jest aplikant radcowski. W ubiegłe wakacje odbywał tam praktyki.

Jak informuje stołeczny ratusz, o poczynaniach praktykanta urząd poinformował prokuraturę w ubiegłe wakacje.

Dane o właścicielach

O wycieku poinformowała dziś "Rzeczpospolita". Jak donosi, skradziono 47 tysięcy danych o nieruchomościach, przede wszystkim na Mokotowie. Informację potwierdziła w rozmowie z Metrowarszawa.pl Agnieszka Kłąb, rzecznik ratusza.

Są to dane o właścicielach, wpisy z ksiąg, wyrysy działek. Aplikant Zdzisław B. miał dokonać kradzieży w niespełna trzy miesiące. Tyle trwały praktyki zawodowe w stołecznym ratuszu. 

Nie przyznał się do winy

Zdzisław B., który studiował dziewięć lat temu na wydziale prawa i administracji Uniwersytetu Warszawskiego, nie przyznał się do winy.

Jak donosi "Rzeczpospolita", mężczyzna twierdzi, że ze zbioru korzystał zgodnie z upoważnieniem. Śledztwo w tej sprawie prowadzi dział ds. cyberprzestępczości Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Na razie śledczy nie zdradzają więcej informacji w sprawie. 

Podkreślają jednak, że wyciek danych jest bardzo niebezpieczny. Jeśli na przykład trafią one w niepowołane ręce, może to stworzyć pole do nadużyć - ktoś może się podszyć pod właściciela i sprzedać cudzą działkę czy wziąć pożyczkę pod hipotekę.

Czy to dla handlarzy roszczeń?

Media twierdzą, że wyciek danych może się wiązać z aferą reprywatyzacyjną - dane miałyby zostać wykradzione w celu przekazania ich handlarzom roszczeń. Zaprzecza temu Agnieszka Kłąb.

Jak dodaje, jest zdziwiona, że dopiero teraz prokuratura przekazała jakieś informacje na temat śledztwa. - To ratusz złożył zgłoszenie do prokuratury w związku z wyciekiem danych w lipcu ubiegłego roku, a nie policja. Liczymy na to, że śledczy dokładnie zbadają, co się wydarzyło - mówi.

Jak dodaje, podejrzany o kradzież danych Zdzisław B. rzeczywiście został złapany na generowaniu dokumentów, których nie powinien był generować w związku z wykonywanymi przez siebie obowiązkami. - Dane wyciekły, nie wiadomo, co się z nimi stało, do kogo trafiły - przyznaje Kłąb.

A teraz zobacz WIDEO: Dymisje w stołecznym ratuszu. Odchodzi dwóch wiceprezydentów

Dymisje w stołecznym ratuszu. Odchodzi dwóch wiceprezydentów

Więcej o: