Sportowy klub w poruszającym wpisie: "Żegnamy przyjaciół. Muszą opuścić Polskę". Urzędnicy wyjaśniają

Wpis warszawskiego klubu sportowego o tym, że czeczeńskim chłopcom grozi deportacja poruszył internautów. "Żegnamy świetnych sportowców, przede wszystkim przyjaciół". Urzędnicy zaprzeczają: Nie było nakazu deportacji.

Na stronie Centrum Sztuk Walk TKD w Wesołej pojawiły się zdjęcia dwóch czeczeńskich chłopców - 13-letniego Kharona i 10-letniego Mikaila oraz informacja:

"Żegnamy naszych dwóch klubowiczów, świetnych sportowców i przede wszystkim przyjaciół, którzy w dniu dzisiejszym dostali nakaz opuszczenia Polski wraz z rodzinami w ciągu 24 godzin".

Muszą opuścić Polskę

Kierowniczka centrum - Patrycja Gadomska jest zrozpaczona. - Wszyscy bardzo zbliżyliśmy się do chłopców, byli wspaniali, kochani. Wczoraj wyszło na jaw, że muszą jak najszybciej opuścić Polskę, gdyż nie otrzymali zgody na pobyt. Byli przerażeni. Z dnia na dzień taka informacja - opowiada. Jej zdaniem rodziny przebywały w Polsce na wizę, która w kwietniu im wygasa.

Jedna z rodzin ze strachu przed deportacją, jak opowiada Gadomska, już opuściła Polskę. - Wyjechali do Rosji. Więc Mikaila już z nami nie ma, rodzina Kharona cały czas walczy o pobyt. Skontaktowali się z prawnikiem, który ma im pomóc - dodaje.

Wpis ze zdjęciami chłopców został wielokrotnie udostępniony. Dotarł do osób, które postanowiły powalczyć o chłopców. 

Nie zostali objęci ochroną

Skontaktowaliśmy się z biurem ds. cudzoziemców, gdzie toczą się sprawy rodzin chłopców. W rozmowie z rzecznikiem biura wyszło na jaw, że rodziny nie przebywały w Polsce na wizach oraz że nie otrzymały również decyzji o deportacji.

- Wjechali do Polski składając wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej. W przypadku Kharona Aldamova sprawa jest w toku. W przypadku Mikaila Turpalova zakończyła się - informuje Jakub Dudziak, rzecznik prasowy biura.

Oznacza to, jak wyjaśnia rzecznik, że rodzina nie spełniała warunków do objęcia ją ochroną międzynarodową. - Cudzoziemcowi można udzielić ochrony międzynarodowej, jeśli ma uzasadnione obawy przed prześladowaniami lub w jego kraju pochodzenia grozi mu realne ryzyko utraty zdrowia lub życia. Jeśli takich obaw nie ma, nie można przyznać ochrony - wyjaśnia Dudziak. 

Co dokładnie oznacza decyzja o nieprzyznaniu ochrony? Dudziak tłumaczy:

Jeśli cudzoziemiec otrzyma odmowę przyznania ochrony powinien opuścić Polskę - nie jest to równoznaczne z deportacją. Jeżeli nie może tego zrobić, Straż Graniczna sprawdza, czy nie zachodzą okoliczności wydania zgody na pobyt ze względów humanitarnych lub pobyt tolerowany (tzw. ochrona krajowa). Dopiero gdy takich okoliczności nie ma, Straż Graniczna wydaje decyzję o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu. Jednak nawet od takiej decyzji można się odwołać.

Jak podkreśla, nie zna szczegółów tej konkretnej sprawy.

"Chcemy ich wesprzeć"

Internauci zareagowali błyskawicznie. W piątek o godzinie 18 odbyła się pikieta w sprawie chłopców. Organizatorka Adelina Adamkiewicz wie, że jedna z rodzin postanowiła już opuścić kraj.

- Druga cały czas tu jest i walczy o to, by zostać. Chcemy ich wesprzeć, ale również pokazać, że nie godzimy się na to, aby rodziny, które już zadomowiły się w Polsce, były zmuszone wracać do kraju, którego się boją, aby ponownie walczyć o zgodę na pobyt tam, gdzie chcą żyć. Powinny móc się starać o to tutaj, gdzie czują się bezpieczne - powiedziała w rozmowie z metrowarszawa.pl.

Jednocześnie Dudziak twierdzi, że prawa cudzoziemców w Polsce są bardzo mocno chronione.

Więcej o: