Jan Śpiewak przywłaszczył stronę Miasto Jest Nasze. "Typowe kombinatorstwo", "Obrzydliwe"

W niedzielę wieczorem Jan Śpiewak, były prezes i członek stowarzyszenia Miasto Jest Nasze przejął profil stowarzyszenia. Tłumaczy, że nie miał wyjścia, bo musi chronić swoich informatorów.

Jan Śpiewak w marcu 2017 roku zrezygnował z członkostwa w stowarzyszeniu Miasto Jest Nasze, które stworzył przed kilkoma laty. W rozmowie z Metrowarszawa.pl zdradził, że ma zamiar założyć własny ruch obywatelski. Szczegółów jednak nie podał.

Mimo nieporozumień, do jakich doszło między członkami obecnego stowarzyszenia a Śpiewakiem - przede wszystkim w kwestii sposobu prowadzenia stowarzyszenia, wszystko wskazywało na to, że każde pójdzie w swoją stronę, nie paląc za sobą mostów.

Fan page zmienia nazwę

W niedzielę o godzinie 23  profil Miasto Jest Nasze niespodziewanie zmienił nazwę na "Wolne Miasto Warszawa". Pojawił się również wpis, pod którym podpisał się Jan Śpiewak. 

Szanowni Państwo, Zgodnie z wcześniejszymi informacjami, które mogliście przeczytać na tym profilu, powstaje nowa inicjatywa osób chcących działać dla Warszawy, skupionych wokół Jana Śpiewaka. Jej nazwa to Wolne Miasto Warszawa. Będziemy dalej razem zmieniać stolicę.

Podpisał się pod nim Śpiewak. Pod postem pojawiło się mnóstwo negatywnych komentarzy. Nad ranem nie było już po nim śladu.

Śpiewak odmówił przekazania uprawnień

Krótko potem na nowym profilu Miasto Jest Nasze pojawiło się oświadczenie jego członków. O przejęciu fan page'a stowarzyszenie poinformowało również na Twitterze. 

- Fanpage Miasto Jest Nasze został dzisiejszego wieczoru przywłaszczony i zmienił nazwę bez wiedzy 130 członków Stowarzyszenia i 40 000 fanów - czytamy w oświadczeniu.

Jak dodaje MJN, Jan Śpiewak po rezygnacji z członkostwa w Stowarzyszeniu odmówił przekazania uprawnień administratorskich argumentując, że jest to jego własność prywatna. Członkowie podkreślają, że to, co jest obecnie publikowane na byłym profilu MJN nie ma nic wspólnego z działalnością Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.

- Stanowczo odcinamy się od takich metod działania, które są nie tylko niezgodne z wartościami, którymi się kierujemy, ale także podważają wiarygodność osoby aspirującej do pełnienia funkcji publicznych - czytamy.

Muszę chronić informatorów

Dosłownie godzinę później Śpiewak odpowiedział na przejętym profilu na oświadczenie MJN. W długim wpisie twierdzi, że fanpage był założony i prowadzony przez niego na długo zanim powstało stowarzyszenie. Zwraca również uwagę, że w stowarzyszeniu działy się niepokojące rzeczy.

- Prowadziłem fan page MJN od samego początku - na półtora roku przed powstaniem stowarzyszenia. Działając w trosce o bezpieczeństwo naszych informatorów nie miałem innego wyjścia. Nie chciałem tych informacji publikować, ale niestety nie mam wyboru. Mamy nadzieję, że uda nam się jeszcze spotkać na drodze ku lepszej Warszawie! - pisze Śpiewak.

W rozmowie z Metrowarszawa.pl Jan Śpiewak wyznaje, że ubolewa nad tym, co się stało, ale podkreśla, że nie miał wyjścia - jego zdaniem stowarzyszenie rozgrywane jest przez ludzi z zewnątrz, a osoby - informatorzy stowarzyszenia - mogą być w niebezpieczeństwie. 

Jan Mencwel twierdzi, że stowarzyszenie będzie starało się odzyskać profil, a także zdementuje wszelkie pogłoski o tym, jakoby organizacja była "rozgrywana z zewnątrz".

Żenada

Internauci ostro zareagowali na zachowanie Śpiewaka.

Wszystko wskazuje na to, że Pan w dość obrzydliwy sposób ukradł stronę fanowską ludziom, którzy tworzyli organizację. Typowe kombinatorstwo, opierające się na niszczeniu zaufania, wykorzystywaniu czyjejś pracy i przypisywaniu sobie zasług zbiorowych. I oczywiście wszystko ubrane w szaty frazesów o "walce z układami" i "innej polityce". Żenada.
Oj, chyba będziesz czyścił więcej komentarzy niż Bożena Dykiel naczyń przez najbliższy miesiąc.
Jeżeli było tak jak pan pisze to trzeba było dokonać tej zmiany 25 marca. Obecnie wygląda to jak próba zajumania fan page, który budował nie tylko pan.
Święty Śpiewak wydy**ł wszystkich w stylu HGW, cudnie. Fajnych masz mistrzów, Janie. Współczuję.

Pojawiły się również głosy przychylne - od osób, które wspierały i wspierają Śpiewaka.

Janku... Masz moje pełne poparcie ale... nadal popełniasz błędy PR-owe... "Foszyć' to się można w piaskownicy - od Ciebie oczekujemy czegoś innego... Troszkę powagi i... powodzenia w dalszej działalności.
Więcej o: