Strajk nauczycieli. Warszawskie szkoły będą w piątek puste? Sprawdzamy

- Jesteśmy zdeterminowani, aby zatrzymać reformę - mówią nauczyciele, którzy w piątek nie pojawią się w szkołach. Zadzwoniliśmy do siedmiu warszawskich szkół. Nie wszystkie zamierzają poprzeć strajk.

Piątkowy protest, który odbędzie się 31 marca, ma związek z przygotowywaną przez PiS reformą oświaty, czyli m.in. stworzeniem 8-letniej szkoły podstawowej, 4-letniego liceum i 5-letniego technikum. W tym dniu nauczyciele nie poprowadzą zajęć. 

"Reforma spowoduje zwolnienia"

W Gimnazjum nr 44 przy ul. Smolnej większość nauczycieli zapowiedziała, że nie przyjdzie w piątek do pracy. Marta Pietrzak, wicedyrektor szkoły mówi, że lekcji w tym dniu nie będzie. - Solidaryzujemy się z naszymi nauczycielami - wyjaśnia. I przyznaje:

Pracuję w zawodzie od 20 lat, ale takiej sytuacji jeszcze nie doświadczyłam. Czas leci, a my nadal nie znamy dokładnego programu, ramówki, czyli planów nauczania - wymienia polonistka.

Jej zdaniem piątkowy strajk to jedyny moment, w którym nauczyciele mogą wyrazić sprzeciw wobec reformy, która - jak podkreśla - wprowadza do szkół chaos.

Protest 100 opon przed ministerstwem edukacji.Protest 100 opon przed ministerstwem edukacji. źródło: Nie dla Chaosu w szkole

Z kolei w Gimnazjum nr 11 im. I. J. Paderewskiego przy ul. Podbipięty 2 strajkować będzie aż 98 procent pracowników.

Reforma spowoduje, że łącząc się ze szkołą podstawową, znikniemy w ciągu trzech lat. W przyszłym roku nie dostaniemy sześciu klas pierwszych, a to liczba dzieci decyduje o tym, ilu pracowników zatrudnię w szkole - tłumaczy Monika Kalata, dyrektor Gimnazjum nr 11.

Nie wszyscy poprą

Jednodniowy strajk w oświacie to efekt sporu zbiorowego, który członkowie Zarządu Nauczycielstwa Polskiego rozpoczęli w styczniu. Podczas pierwszego protestu (10 stycznia) najwięcej pustych ławek w Warszawie było w Gimnazjum nr 49 na Woli (na 605 uczniów nie przyszło do szkoły 449).

Na razie nie wiadomo, czy szkoła weźmie udział w jutrzejszym proteście. - Nie podjęliśmy jeszcze decyzji - słyszymy w rozmowie. 

Do strajku przyłączy się także Gimnazjum nr 1 z oddziałami dwujęzycznymi im. Roberta Schumana oraz słynne XIV Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica. 

Bierzemy udział, ale nie jestem w stanie powiedzieć, ilu naszych nauczycieli przyłączy się do strajku. Tak czy siak, dla uczniów przygotowaliśmy zajęcia - wyjaśnia Agnieszka Potocka, wicedyrektorka Gimnazjum Staszica.

Nie wszyscy jednak nauczyciele zamierzają poprzeć ZNP. W liceum im. Mikołaja Kopernika przy ul. Bema zajęcia odbędą się zgodnie z planem. 

Nasi nauczyciele podjęli decyzję o nieprzyłączeniu się do strajku. Dlaczego? To ich osobista decyzja - tłumaczy Mirosław Malinowski, wicedyrektor zespołu szkół nr 117.

Nauczyciel: "Ten system sprawdza"

Nauczyciel z Szkoły Podstawowej nr 12 im. Powstańców Śląskich Artur Sierawski uważa, że ministerstwo, zanim wprowadzi reformę, powinno skonsultować się ze środowiskiem nauczycielskim. 

Tak, jak minister Anna Zalewska podejmuje decyzje, nie patrząc na innych, tak my jesteśmy zdeterminowani, aby zrobić wszystko, by zatrzymać tę reformę - przyznaje.

Jego zdaniem w aktualnym systemie nauczania odnaleźli się zarówno uczniowie, jak i nauczyciele. Po co więc niszczyć 17-letni dorobek gimnazjów? - pyta. 

Strajk Szkolny odbędzie w Polsce 31 marca 2017.Strajk Szkolny odbędzie w Polsce 31 marca 2017. materiały prasowe

Rodzice: nie poślą dzieci do szkół

Do piątkowego protestu dołączyli się także rodzice. Pan Tadeusz od kilku dni zbiera podpisy przeciwko reformie edukacji. Na razie pod petycją podpisało się 100 osób. Przekaże ją Zarządowi Nauczycielstwa Polskiego.

Nie mam złudzeń, że władza pozwoli na referendum. A jeśli nawet, to że uszanuje jego wynik - przyznaje.

Warszawiak tłumaczy, że ma dwoje dzieci, dlatego jakość polskiej edukacji jest dla niego bardzo ważną sprawą. - Na zmianach stracą nie tylko uczniowie, ale i nauczyciele. Wielu z nich zostanie bez pracy - mówi.

Poza tym zmiany są przykrywką dla ideologicznego przewrotu w duchu wypowiedzi prof. Pawłowicz, która niedawno wzywała do tego, żeby w szkołach "mniej forsować teorię Kopernika - dodaje.

Dla Anny Sztarbały z Warszawy, która pozwoliła swoim córkom opuścić w piątek lekcje, to przede wszystkim akcja wspierająca jej dzieci. - Starsza córka nie wyobraża sobie tego, że będzie musiała zostać w obecnej szkole dłużej - mówi pani Anna.

 

Ostatni raz - za czasów Giertycha 

Tegoroczny strajk to nie pierwszy protest w polskiej oświacie po 1989 roku. Po raz ostatni po podobną formę manifestu sięgnięto dziesięć lat temu, czyli w czasach, kiedy ministrem edukacji był Roman Giertych. Wówczas odbył się dwugodzinny strajk ostrzegawczy oraz w 2008 roku - strajk jednodniowy. Organizatorzy podkreślają, że planowany na 31 marca strajk jest legalny, prowadzony zgodnie z przepisami ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych.

Szczegółową listę szkół, które wezmą udział w wydarzeniu, ZNP udostępni w piątek. Podczas ostatniego strajku - 10 stycznia - w warszawskich liceach nieobecnych było 40 proc. uczniów, w gimnazjach 30 proc., a w podstawówkach - 15. 

Więcej o: