- Dziś pożegnaliśmy się z naszym śródmiejskim radnym Jankiem Śpiewakiem. Dziękujemy za te wszystkie lata i kawał dobrej roboty dla Warszawy. Będziemy na pewno w przyszłości razem współpracować - poinformowało na swoim profilu Miasto Jest Nasze.
Pod koniec ubiegłego roku Śpiewak zrezygnował z pełnienia obowiązków prezesa stowarzyszenia. Pojawiły się wtedy pogłoski, że radny może w ogóle zrezygnować z członkostwa. Dziś ogłasza, że odchodzi i tłumaczy, dlaczego.
- Politycy Platformy Obywatelskiej stawiają nas dzisiaj przed szantażem: “jesteśmy jedyną tamą dla Kaczyńskiego” - zaczyna Śpiewak. - Stawiają nas w sytuacji, w której albo Warszawę zdobędzie Prawo i Sprawiedliwość, albo nadal będziemy ogniwem w łańcuchu pokarmowym działaczy PO. Żeby wyzwolić się z tej fatalnej alternatywy musimy wziąć sprawy w swoje ręce: budować trzecią drogę, szeroki front, który zaproponuje alternatywę dla Warszawy - dodaje.
Żeby to zrobić, zdaniem Śpiewaka, nie można działać w sposób, w jaki zamierza to robić stowarzyszenie. Jak pisze, większość członków na marcowym walnym zebraniu zdecydowała się stonować polityczną działalność MJN i podążać drogą klasycznej organizacji pozarządowej, stawiającej na działania miękkie.
Szanuję tę decyzję stowarzyszenia, dlatego nie chcę, by czuło się ono związane moimi dalszymi działaniami - pisze Śpiewak.
O jakich działaniach mówi? Zdradza, że rysuje się szansa na to, żeby w najbliższych wyborach samorządowych powstała koalicja, która - jak pisze - "rozumie i kocha miasto oraz bezkompromisowo opowiada się po stronie mieszkańców".
Chcę brać udział w jej tworzeniu. Zapraszam Was do współpracy. Historia nam nie wybaczy, jeśli nie wykorzystamy tej szansy.
Na końcu opowiada o metodach, jakie przyjął, prowadząc stowarzyszenie jako prezes. - Działania były często radykalne i stanowcze. Nie da się inaczej zmienić zgniłego status quo - pisze i wymienia problemy, z którymi musi się borykać dziś Warszawa.
- Wszystkie te sprawy wymagają stanowczej odpowiedzi. I taką odpowiedzią było wtedy Miasto Jest Nasze - pisze. Zdaniem Śpiewaka działalność społeczna nie może być grzeczna i czysto symboliczna. Podkreśla, że wielokrotnie musiał walczyć wewnątrz stowarzyszenia o utrzymanie zdecydowanego kursu.
- Za taką postawę się płaci. (...) Uważam, że jedyną drogą do zmiany Warszawy i naszych samorządów, jest bezkompromisowe działanie, które jest w stanie podważyć zgniłe status quo - pisze.
Jak dodaje na końcu, samorząd wymaga ogromnej zmiany. - Prawo i Sprawiedliwość nie stanowi żadnej alternatywy dla ich rządów (PO, przyp. red.). Jedne folwarczne elity stara się zastąpić innymi folwarcznymi elitami. Nie rozumieją i nie lubią one miasta. Jest dla nich tylko źródłem władzy, stanowisk i apanaży - twierdzi.
Zdaniem Śpiewaka miasto to miejsce, w którym politycy nie zaglądają pod kołdrę, pouczając mieszkańców, jak mają żyć. - Miasto to szacunek dla historii i tradycji, która żyje w starych murach i opowieściach przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Miasto to nowe idee i nieustająca dyskusja, a nie trwanie w zmurszałych paradygmatach - podsumowuje.
W listopadzie Miasto Jest Nasze zaczęło wprowadzać zmiany. Nowym prezesem został wtedy Jan Mencwel. Zapowiedział, że stowarzyszenie musi zastanowić się nad rolą prezesa, jest potrzeba zmian i reform. Członkowie organizacji ustalili między innymi, że będą zmieniać się na stanowisku przewodniczącego.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Oni chcą przejąć władzę w mieście. Mencwel: "Nie chcemy czekać całe życie na urzędowym korytarzu"