W mediach społecznościowych pojawiła się dramatyczna relacja osoby, która miała być świadkiem napaści na poczcie na warszawskim Żoliborzu.
Z relacji wynika, że napastnik trzymał broń przy głowie obecnej tam dziewczynki groził, że ją zabije.
- Wyrwał im to dziecko i strzelał przy głowie tej dziewczynki krzycząc: dawajcie mi kasę, bo ją zabiję! Trzy razy przy jej głowie chyba strzelił - czytamy.
Policjanci z Komendy Stołecznej Policji, choć nie zdradzają szczegółów napaści, potwierdzają, że doszło do zdarzenia.
Jak mówi Mariusz Mrozek, do napaści doszło ok. godziny 20 na poczcie przy ul. Broniewskiego na Żoliborzu. Według świadków napastnik miał na sobie niebieską puchową kurtkę, a na głowie kaptur. Zabarykadował się w środku razem z kilkoma klientami.
W ręku trzymał broń gazową. Żądał od kasjerów pieniędzy. Wśród klientów był ojciec z małą dziewczynką.
- Mężczyzna groził osobom przebywającym na poczcie, w tym rodzinie. W tej chwili przesłuchujemy wszystkie osoby, by jak najwierniej odtworzyć przebieg wydarzeń –mówi Mariusz Mrozek.
Jak dodaje, policjanci w ciągu kilku minut przybyli na miejsce zdarzenia. Choć napastnik próbował zbiec, udało się go zatrzymać. - Mężczyzna usiłował opuścić budynek. Jedne drzwi były zablokowane przez policjantów, więc szukał innego wyjścia. Jak je znalazł, to byli przy nim już funkcjonariusze - informuje Mrozek.
Funkcjonariusze próbowali przekonać napastnika do odrzucenia broni i zaniechania działań. W końcu mężczyzna się poddał - został obezwładniony o przewieziony do jednostki policji.
Jak mówi Mrozek, napastnik to 27-latek spoza Warszawy. Nie wiadomo, czy wcześniej był wcześniej notowany oraz czy miał jakiekolwiek konflikty z prawem.