Pamiątka po czarnym proteście, gdy setki kobiet sprzeciwiły się planom zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, zniknęła z mapy Warszawy. Niedziela była ostatnim dniem, kiedy mogliśmy podziwiać mural przedstawiający grupę kobiet pod parasolami zlokalizowany przy ul.Targowej 15. Rusztowanie wciąż stoi. Już za kilka tygodni w tym miejscu powstanie nowe malowidło. Reklamowe.
Z takiego obrotu sprawcy wydaje się być zadowolony zarząd dzielnicy Pragi Północ. Jego członkowie naciskali na Wspólnotę Mieszkaniową, aby jak najszybciej pozbyła się malowidła. Zaczęło się od telefonów, skończyło na piśmie z prośbą o usunięcie muralu.
- Według oceny mieszkańców, którzy zwrócili się do burmistrza dzielnicy o interwencję, namalowany na budynku mural narusza poglądy estetyczne i moralne. Realizowaliśmy tylko wolę mieszkańców dzielnicy. Mural im się nie podobał. Sami zgłosili się do urzędu z prośbą do burmistrza o interwencję.Ten zlecił załatwienie sprawy ZGN - oświadczył Karol Szyszko, rzecznik Pragi-Północ.
Wielu mieszkańców Pragi-Północ zdążyło zżyć się z projektem graficzki, Marty Frej. Zdawali jednak sobie sprawę, że mural dostał pozwolenie jedynie na trzy miesiące.
Jak podkreśla Piotr Cykowski z fundacji Akcja Demokracja, która zorganizowała zbiórkę na powstanie malowidła, to nieprawda, że mural został usunięty w sposób nielegalny. Fundacja otrzymała zgodę na trzy miesiące. I tak, jak mówi, udało się ten termin przeciągnąć do 8 marca dzięki uprzejmości Good Looking Studio, które maluje na tej ścianie murale reklamowe.
Członkowie fundacji nie ukrywają, że moment, w którym zamalowano mural, nie należał do najłatwiejszych. Jak jednak podkreślają - kiedy powstawał, nie było czasu, aby szukać ściany na dłużej. Górę wzięły emocje związane z protestem.