Poruszająca akcja. Artysta sprawił, że nikt nie przeoczy wyciętych w ramach "lex Szyszko" drzew [ZDJĘCIA]

Artysta Michał Frydrych, malując pnie po wycince, chce zwrócić uwagę na katastrofalne skutki znowelizowanej ustawy o ochronie przyrody. W Warszawie pomalował już 30 pni. Planuje więcej.

Swoją akcję Michał Frydrych prowadzi od kilku dni. Jak mówi, uderzyła go zmiana estetyczna, jaka nastąpiła, gdy drzewa zaczęły znikać z krajobrazu miasta.

30 pni

Pierwszy pień pomalował na Woli, przy ulicy Towarowej. Jak opowiada, była to reakcja na znikającą zieleń w okolicy bliskiej jego sercu - niedaleko Towarowej mieści się jego pracownia.

Metro Świętokrzyska - Park ŚwiętokrzyskiMetro Świętokrzyska - Park Świętokrzyski Michał Frydrych

Kolejne malowidło powstało w Parku Świętokrzyskim, gdzie do wycinki doszło w ubiegłym tygodniu. Zniknięcie drzew z jednego z najbardziej reprezentacyjnych parków w okolicy opisaliśmy w naszym serwisie. 

Wycinka przy pałacu kulturyWycinka przy pałacu kultury Tomasz Golonko

Razem pomalowanych już zostało 30 pni. Michał planuje malować kolejne - tym razem w parku Rydza-Śmigłego oraz przy Nowogrodzkiej 43, przy urzędzie dzielnicy Śródmieście, gdzie również doszło do głośnych wycinek.

Widok ściętych drzew to silne doznanie wizualne

Pomysł malowania na pniach chodził za nim przez kilka lat. - Narodził się dokładnie pięć lat temu, jak biegałem wzdłuż bulwarów na Powiślu. Między mostem Świętokrzyskim a Śląsko-Dąbrowskim był szpaler drzew, który pewnego dnia w lipcu został wycięty. Po drzewach zostały puste pniaki - opowiada Michał.

Jak dodaje, widok ten był wyjątkowo drażniący. - Zieleni w mieście jest jak na lekarstwo, widok tych ściętych drzew był bardzo silnym doznaniem wizualnym. Pomyślałem wtedy, żeby, malując pnie, nawiązać do twórczości jednego z moich ulubionych artystów polskich, Wojciecha Fangora. Zderzyć motywy z jego twórczości z tkanką miejską - opowiada.

Nie chcę upiększać

Gdy Jan Szyszko znowelizował ustawę o ochronie przyrody, umożliwiając wycinkę drzew na terenach prywatnych bez zezwolenia, Michał już nie miał wyjścia. - Nie uważam się za aktywistę, dla mnie malowanie pni po wycinkach to próba zmierzenia się z tym aktualnym procederem przy pomocy środków plastycznych. Nie jest to jednak aktywizm, ale działanie z zakresu sztuk plastycznych - mówi.

Jak dodaje, nie chce upiększać pni, ale raczej zaznaczyć ich istnienie. - Pomalowane pnie rzucają się w oczy, dzięki czemu ludzie nie przejdą obok nich obojętnie - wyjaśnia.

Michał Frydrych jest absolwentem malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w
Warszawie. Studiował także na berlińskim Universität der Künste oraz filozofię na
Uniwersytecie Warszawskim. Zajmuje się malarstwem jako formą mówienia wizualnymi zdaniami oraz tworzeniem przestrzeni narracyjnych używających języka w formie tworzywa, które pozwala na pojawianie się i znikanie rzeczy, relacji i historii.

Zobacz także: Warszawa apeluje o zmianę ustawy ws. wycinki. "Czas liczymy w padających drzewach"

Warszawa apeluje o zmianę ustawy ws. wycinki. "Czas liczymy w padających drzewach"

Więcej o: