Przypadek sprawił, że po 70 latach udało się zidentyfikować tę piękność. Teraz szukają jej rodziny

Łut szczęścia? Przypadek? Nie wiadomo. Fakt faktem, że po wielu latach udało się zidentyfikować tę piękność żyjącą na początku XX wieku. Teraz Narodowe Archiwum Cyfrowe poszukuje kontaktu z rodziną kobiety.

Narodowe Archiwum Cyfrowe poinformowało na swoim profilu na Facebooka, że po latach przez zupełny przypadek udało się rozpoznać postać, która przez ponad siedemdziesiąt lat była tylko anonimową piękną nieznajomą.

Laureatka konkursu piękności

W pewnej warszawskiej kamienicy od czasów wojny przechowywany jest album z fotografiami tej kobiety. Przypadek sprawił, że udało się powiązać bohaterkę albumu, z fotografią z Ilustrowanego Kuriera Codziennego i zidentyfikować postać, która przez ponad siedemdziesiąt lat była anonimową piękną nieznajomą - czytamy na stronie.

To Maria Otorowska-Jakubowska. Z opisu zdjęcia, które ukazało się na łamach IKC wiadomo, że w roku 1927 została laureatką konkursu piękności na balu w Reducie Towarzystwa Strzeleckiego. Inna fotografia przedstawia tę samą osobę jako łuczniczkę w roku 1926.

Obecni depozytariusze albumu chętnie przekażą go w ręce spadkobierców, jeśli tylko uda się ich odnaleźć. Narodowe Archiwum Cyfrowe szuka kontaktu z rodziną kobiety z portretu. 

Zawsze się przyglądaliśmy tym portretom

Osobą, w której rękach przebywał album przez wiele lat jest pani Magdalena, pracowniczka Narodowego Archiwum Cyfrowego.

- Album trafił do mojej rodziny tuż po wojnie, pewnie w 1945 r. Nikt nie wie, jak się znalazł wśród rzeczy moich krewnych. Musiał się gdzieś zawieruszyć, gdy moja rodzina przesiedlała się podczas wojny - opowiada pani Magdalena. Jak mówi, był dla jej rodziny wyjątkowo cenny. - Zawsze przyglądaliśmy się fotografiom tej pięknej kobiety - dodaje.

Przed dobą internetu nie było możliwe odnalezienie rodziny

Pani Magdalena nie podejmowała próbowała znalezienia spadkobierców albumu. - Niestety przed dobą internetu nie było to takie łatwe. Jedyne, co mogliśmy zrobić, to dać ogłoszenie w gazecie. Szukaliśmy na początku w Krakowie, bo Maria była krakowianką, dopiero później przeprowadziła się do Warszawy - opowiada.

Jak dodaje, przez przypadek trafiła na portret Marii w sepii w Kurierze Codziennym. - Postanowiłam wrócić do poszukiwań, tym razem wykorzystując media społecznościowe i internet. Mam nadzieję, ze uda się odnaleźć spadkobierców. Jestem bardzo ciekawa, czy Maria miała jakieś dzieci, wnuki - mówi pani Magdalena.

W albumie znajduje się wiele zdjęć Otorowskiej-Jakubowskiej. Narodowe Archiwum Cyfrowe na razie nie chce ich ujawniać.

Więcej o: