W walentynkowy dzień pana Tobiasza spotkała nieprzyjemna sytuacja. Wychodząc z pracy przy ulicy Waliców na warszawskiej Woli, spostrzegł, że ktoś urwał lusterko w jego białym BMW.
- Trochę się wkurzyłem. Poszedłem do ochrony poprosić o nagranie z monitoringu. Czarno na białym było widoczne, kto się tego dopuścił - kierowca volkswagena transporter (T5) - opowiada w rozmowie z metrowarszawa.pl.
Zamiast od razu zgłosić sprawę na policję, pan Tobiasz postanowił "dać sprawcy szansę" odpłacenia się za wyrządzoną krzywdę. Stworzył ogłoszenie i powiesił na parkingu przy Waliców 9/11.
Ogłoszenie o zniszczeniu lusterka Wykop.pl
Przedstawił kierowcy volkswagena trzy opcje. Pierwsza: Jeśli nic nie zrobisz, składam wniosek na policję o ściganie sprawcy wykroczenia drogowego. Wyjaśnił w niej konsekwencje dla sprawcy: Sprawa na policji i w sądzie trwa niestety do roku, ale oprócz kosztów naprawy dostajesz mandat i oraz ponosisz koszty rozpraw sądowych.
Druga opcja: Zgłaszasz się i szkoda jest regulowana z Twojego OC i koniec sprawy. W trzeciej przedstawił najprostsze rozwiązanie - kierowca zgłasza się i zwraca koszt kupna i zamontowania lusterka. Pan Tobiasz oszacował koszt na ok. 550 zł.
Od 14 lutego minęły już dwa tygodnie. Jak mówi pan Tobiasz, sprawca się nie zgłosił. - Prawdopodobnie nie zauważył ogłoszenia lub je po prostu zignorował - mówi. - Mam podejrzenia co do tego, kto to jest, ale nie będę sam się zgłaszał do tej osoby. Dziś lub jutro idę na policję - dodaje.