Prowokacja? A może ktoś rzeczywiście wpadł na pomysł, aby sprzedawać papierosy dla dzieci? Zdjęcia witryny sklepowej przy ulicy Szpitalnej w Warszawie umieścił na Facebooku Karol Mikos. W rozmowie z metrowarszawa.pl pisze: Nie wiem, o co chodzi, ale to oburzające.
Mikos nie jest odosobniony w swojej opinii. Internauci są zszokowani, że ktoś mógł wpaść na taki pomysł. Piszą: Kto na to pozwolił? Czy to w ogóle legalne? Inni pozostają sceptyczni. Węszą podstęp i zastanawiają się, czy jest to forma prowokacji lub nietypowej kampanii społecznej. Niektórzy twierdzą, że ma to związek ze smogiem. O sklepie czy rzekomej kampanii lub prowokacji nie wiedzą jednak nic ani aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, ani Warszawski Alarm Smogowy.
Sklep posiada już stronę internetową. Jak czytamy, w ofercie znajduje się szeroki wybór produktów z filtrem o owocowym smaku, np. porzeczkowym, melonowym, malinowo-brzoskwiniowym czy jabłkowo-miętowym.
Ceny wahają się od 12 do 14 złotych. Na pudełku papierosów Smok zamiast ostrzeżenia o szkodliwości palenia widnieją takie napisy jak: "Poczęstuj koleżankę", "Palenie smoków to sama przyjemność" albo "Już nie musisz prosić żula".
Na stronie sklepu czytamy, że "Smok" to "innowacyjna marka po raz pierwszy w historii skierowana do młodszych odbiorców". - Czemu możemy sprzedawać SMOKi w Polsce? Mamy swój sekret, ale jak donoszą nam klienci, działa tak, jak powinno działać. A mamie powiedz, że to takie kadzidełka - reklamuje się firma.
Skontaktowaliśmy się z pomysłodawcami sklepu przy Szpitalnej. W odpowiedzi na nasze pytanie, czy to prowokacja, czy naprawdę mają zamiar sprzedawać papierosy dla dzieci, odpowiadają:
Chcielibyśmy zapewnić, że nasze działania są w pełni zgodne z prawem i odpowiadają na zapotrzebowanie społeczne.
Informują, że "Smoki" to produkt skierowany do dzieci w wieku powyżej 6 lat. - Nasze działania są poprzedzone analizą prawną. Ze względu na duże zainteresowanie i pewne kontrowersje, jakie się pojawiły, najprawdopodobniej w poniedziałek zaprosimy na konferencję prasową w naszym pierwszym w Warszawie lokalu stacjonarnym przy ul. Szpitalnej. Wkrótce szczegółowe informacje na ten temat - dodają.
Według przepisów za sprzedaż wyrobów tytoniowych niepełnoletnim bez sprawdzania dokumentów, sprzedawca może otrzymać mandat w wysokości 500 zł lub 100 zł, jeśli papierosy sprzedawane były na sztuki. 150 zł grozi za nieumieszczenie informacji o zakazie sprzedaży wyrobów tytoniowych osobom do lat 18. Jeśli sprzedawca nie przyjmie mandatu, może mu grozić grzywna do 2 tys. zł.
Zobacz także: Ten robot pali papierosy, żeby ludzie nie musieli tego robić. Wszystko w imię nauki