Wieżowiec spółki związanej z PiS ma kosztować nawet pół miliarda zł

W zeszłym tygodniu spółka Srebrna złożyła wniosek o decyzję środowiskową. Do rozpoczęcia budowy 190-metrowego wieżowca potrzebne jest tylko pozwolenie na budowę. Według architektów inwestycja może kosztować nawet 150 milionów euro.

Wieżowiec, który ma powstać na skrzyżowaniu ulicy Srebrnej i Wroniej na Woli, ma mieć wysokość 190 metrów. Ma się w nim znaleźć 70 tys. m kw. biur, kilka tysięcy ma zostać przeznaczonych pod usługi i handel. W podziemiach znajdzie się garaż na kilkaset aut. Ponadto, na dachu ma powstać restauracja z tarasem.

Skąd pieniądze na wieżowiec?

Jeszcze nie wiadomo, kiedy dokładnie rozpocznie się budowa wieżowca. Jeśli uzgodnienia środowiskowe zostaną zaakceptowane, spółka będzie musiała złożyć jeszcze wniosek o pozwolenie na budowę, które wydaje powiat, w tym przypadku Warszawa.

Dziennikarze Wyborczej starali się dowiedzieć, skąd spółka (która nie jest rekinem deweloperskim) będzie miała na zbudowanie tak drogiej inwestycji. Na pytanie o model biznesowy przedsięwzięcia nie dostali jednak odpowiedzi.

Spadek po majątku komunistycznego imperium

Spółka Srebrna odgrywa strategiczną rolę dla PiS - obok zbierania czynszów za biura (szacuje się, że na samych czynszach z wynajmu w przyszłym biurowcu przy Srebrnej, zarobi nawet 1 mln euro rocznie) jest zaangażowana biznesowo w projekty PiS.

Prezesem spółki jest Małgorzata Kujda. Spółką zawiaduje również kuzyn Jarosława Kaczyńskiego, jego dwóch szoferów, asystentka i jej syn. Według sprawozdania finansowego za 2015 r. spółka jest warta 11 mln 766 tys. zł.

Jak informuje Wyborcza, spółka to spadek po majątku komunistycznego imperium wydawniczego RSW „Prasa-Książka-Ruch”.

Spadkobiercy nieruchomości

Do części nieruchomości, na której ma znaleźć się drapacz chmur (znacjonalizowana w 1945 roku dekretem Bieruta), mają roszczenia spadkobiercy przedwojennych właścicieli. Przegrali sprawę o odzyskanie nieruchomości przez, jak twierdzą, opieszałość mecenasa Roberta N. (który trafił do aresztu w związku z aferą reprywatyzacyjną). Odwołali się do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Więcej o: