Sąd Najwyższy zajął się sprawą picia nad Wisłą. "Bulwar nie jest ulicą"

Dziś Sąd Najwyższy zajmował się sporem o to, czy bulwar to ulica. Sędziowie uznali, że "bulwar nie jest ulicą i nie obowiązuje na nim zakaz z ustawy o wychowaniu w trzeźwości".

Sędziowie Sądu Najwyższego musieli dziś odpowiedzieć na pytanie prawne: "Czy pod pojęciem 'ulicy' z ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi należy rozumieć: wydzielony pas terenu posiadający urzędową nazwę, przeznaczony do ruchu pojazdów lub ruchu pieszych zał. nr 2 do rozporządzenia Ministra Administracji i Cyfryzacji z w sprawie ewidencji miejscowości, ulic i adresów; drogę na terenie zabudowy lub przeznaczonym do zabudowy zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym ustawy o drogach publicznych?". W uproszczeniu - czy bulwar to też ulica?

Schodki nad Wisłą nie są ulicą

Podczas dzisiejszego posiedzenia Sąd Najwyższy odmówił odpowiedzi na pytanie prawne, ale przekazał bardzo szczegółowe uwagi, które mają pomóc w sprawie. Uznał, że Sąd Okręgowy, który wcześniej zajmował się sprawą powinien zastosować definicję z ustawy o drogach publicznych, a nie z załącznika do rozporządzenia.

Sąd zaznaczył, że nie ma zakazu picia w miejscach publicznych, a jedynie na ulicach, w parkach i na placach. Przypomniał również, że w sprawach karnych i o wykroczenie powinno się wątpliwości rozstrzygać na korzyść obwinionych - "jeśli nie da się wątpliwości usunąć". Zwrócił też uwagę na to, że zarówno straż miejska, jak policja nadużywają karania za picie alkoholu w miejscach publicznych. 

Odmówił podjęcia uchwały. Wnioskował o to prokurator z Prokuratury Krajowej podkreślając, że "Sąd Rejonowy wykroczył poza prawidłowe zasady wykładni prawa powołując się w wyroku na definicję ulicy z rozporządzenia". Sprawa z uwagami Sądu Najwyższego wraca więc do Sądu Okręgowego. Wydaje się to tylko formalnością. Daje to więc szanse, że w tym sezonie letnim nad Wisłą w Warszawie będzie można się napić legalnie piwa.

Ulica wzdłuż bulwaru?

Wszystko zaczęło się od wypitego przez mieszkańca Warszawy Marka Tatałę piwa na bulwarze nad Wisłą. W lipcu 2015 roku mężczyzna, siedząc na betonowych schodkach, otrzymał karę za próbę spożywania alkoholu w miejscu niedozwolonym. Tatała mandatu nie przyjął, ponieważ jego zdaniem nie ma w Polsce zakazu picia alkoholu w miejscach publicznych, a jedynie na ulicach, w parkach, na placach. Jak twierdzi w ustawie nie ma mowy o brzegu rzeki czy bulwarach. - Takim brzegiem są betonowe schody nad Wisłą w Warszawie, które zgodnie z rejestrem gruntów są część śródlądowych wód powierzchniowych. Dlatego moim zdaniem schody nie mogą być uznawane za ulicę - twierdził Tatała. 

Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie. Po kilku rozprawach uznano, że warszawiak jest winny wykroczenia. Jednak sąd nie określił, czy picie na bulwarach jest legalne czy nie, ponieważ nie znajdował się na ulicy, lecz na bulwarze Flotylli Wiślanej. Zagadnienie Sąd Okręgowy zdecydował się przekazać Sądowi Najwyższemu. Jak czytamy w uzasadnieniu: "W ocenie Sądu Okręgowego prawidłowa wykładnia pojęcia 'ulica' ma doniosłe znaczenie nie tylko w jednostkowej sprawie obwinionego, ale również w kontekście szerszym, bo dotyczącym pełnego korzystania ze swobód obywatelskich przy jednoczesnym zachowaniu standardów mających na celu ochronę społeczeństwa przed negatywnymi następstwami nadmiernego spożycia napojów alkoholowych".

Więcej o: