Mowa o tablicy upamiętniającej mieszkańców rozstrzelanych przez Niemców przy ul. Grójeckiej 47/51. Kilka dni temu została zamazana farbą. Sprawa bulwersuje nie tylko dlatego, że przypomina o krwawej historii Warszawy. Do tej pory w stolicy nie dochodziło do podobnych dewastacji.
Tego typu miejsca zawsze były miejscami świętymi. Ktoś, kto to zrobił, nie ma szacunku ani do pamięci ani ofiar - mówi dr Michał Laszczowski, szef Fundacji Dziedzictwa Kulturowego.
I nie ukrywa, że zaproponował sfinansowanie oczyszczenia i zabezpieczenia zniszczonej tablicy, m.in. dlatego, że historia jest mu szczególnie bliska. Jego fundacja zajmuje się inwentaryzacją i konserwacją zabytków.
O oburzeniu mieszkańców w związku ze zniszczeniem tablicy pisał także nasz reporter Tomasz Golonko.
Proces oczyszczania tablicy rozpocznie się, kiedy temperatura spadnie do 0 st C. Pracami usuwania farby zajmie się konserwator dzieł sztuki Andrzej Kazberuk z Akademii Sztuk Pięknych. Natomiast ostateczna impregnacja odbędzie się na wiosnę. Oczyszczona zostanie nie tylko pamiątkowa tablica, ale też otaczający ją fragment ściany budynku. Usuwanie szkód wyniesie około 3 tysięcy zł.
Tablica na skrzyżowaniu ulic Wawelskiej i Grójeckiej upamiętnia śmierć 40 osób, które w 1943 roku zostały rozstrzelane przez Niemców. Egzekucja była częścią terroru wprowadzonego przez Franza Kutscherę, zwanego katem Warszawy. Niemiecki zbrodniarz zastosował niespotykane do tej pory w okupowanej Warszawie prześladowania w stosunku do ludności cywilnej. Odpowiadał też za podjęcie decyzji o Rzezi Woli.