Jak podaje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, substancje wydzielane przez piece ogrzewane indywidualnie to główne źródło skażenia powietrza w Polsce. Problem staje się jeszcze bardziej poważny, gdy mieszkańcy takich domów spalają w piecach śmieci.
Mieszkańców Bielan i okolic Cmentarza Wawrzyszewskiego od dłuższego czasu niepokoi dym wydobywający się z, jak twierdzą - Zakładu Pogrzebowego Styks przy Wólczyńskiej 64.
Dym, jak się jednak okazuje, nie wydobywa się bezpośrednio z budynku zakładu, lecz z budynku Kancelarii cmentarza, który mieści się pod tym samym adresem.
O dymie wydobywającym się z komina zaalarmował pan Kacper, który opisał sytuację na stronie na Facebooku Warszawskie Bielany - Mieszkańcy.
Co roku, jak tylko przychodzą zimne dni, ten problem powraca. Ale w tym roku już nie da się tamtędy normalnie przejść. Oczy łzawią, kaszel i bóle głowy. Bywam tam regularnie, ponieważ dostarczam towar do kwiaciarni mojej cioci i za każdym razem, jak stamtąd wracam czuję się, jakbym wypalił paczkę papierosów - opowiada metrowarszawa.pl.
W komentarzu pod postem pojawiły się podobne wpisy: Mieszkam na przeciwko i codziennie już od świtu smród dymu i spalenizny - pisze internautka. W przesłanym przez pana Kacpra wideo widać, jak kłęby dymu unoszą się nad cmentarzem.
Pan Kacper złożył skargę do straży miejskiej. Zdecydował się również osobiście sprawdzić, co palone jest w piecu. - Mają poukładane drewno na pokaz, bo straż miejska się tam pojawia, ale czuć codziennie, że to nie jest zwykły dym - czasem przybiera takiej ciemnej, czarnej wręcz barwy - mówi pan Kacper.
Wczoraj, po nagłośnieniu sprawy, jak mówi pan Kacper, budynek rzeczywiście odwiedziła straż miejska. I dodaje: - Cud święty! Przez chwilę dymu było jakby o połowę mniej. Ale dziś od rana znów kotłują.
Skontaktowaliśmy się z Kancelarią cmentarza. Z rozmowy z kierownikiem kancelarii wynika, że kancelarię straż miejska odwiedza średnio dwa razy w tygodniu - odkąd kierownik pamięta.
Przekonywał jednak, że to, co palone jest w piecu, jest, jak to ujął "najlepsze". Nie chciał zdradzić, co to jest. Podkreślił, że straż miejska musi interweniować, gdyż taki ma obowiązek, lecz nic nielegalnego u nich nigdy nie znalazła i nie znajdzie.
O to, czy były podejmowane interwencje w Kancelarii cmentarza zapytaliśmy Straż Miejską. Jak poinformowała nas Katarzyna Dobrowolska, rzeczniczka Straży Miejskiej, w wyniku zgłoszeń mieszkańców oraz działań z własnej inicjatywy, strażnicy miejscy prowadzili kontrole budynku przy cmentarzu pod kątem gospodarowania odpadami komunalnymi i spalania.
Pod wspomnianym adresem nie stwierdzono nieprawidłowości dotyczących spalania oraz gospodarki odpadami - dodała.
Podkreśliła również, że w domach ogrzewanych indywidualnie dopuszczalne jest ogrzewanie węglem lepszej i gorszej jakości. Ten gorszej jakości jest oczywiście tańszy.
Węgiel gorszej jakości jest legalny, w przeciwieństwie do różnego rodzaju odpadów, jak śmieci, itd. Natomiast faktem jest, że na skutek spalania tego węgla wydobywa się z komina dym o nieprzyjemnym zapachu - informuje.
Jak informuje straż miejska, w 2016 roku warszawscy strażnicy, w związku z podejrzeniem spalania (nielegalnych) odpadów, w tym w piecach, interweniowali już ponad 3,5 tys. razy.
Interwencje przeprowadzone były na podstawie działań własnych, jak i w odpowiedzi na zgłoszenia mieszkańców. W wyniku przeprowadzonych kontroli w stosunku do niemal 400 osób wyciągnięto konsekwencje przewidziane prawem, w tym 180 osób ukarano mandatami karnymi. Mandat karny w tym przypadku może wynieść do 500 zł - informuje rzecznik.
Jak dodaje, w przypadku bezsprzecznego stwierdzenia spalania odpadów, wobec sprawcy wyciągane są konsekwencje. - W spornych przypadkach pobierane są próbki, które następnie przekazywane są do laboratoriów celem zbadania ich zawartości - dodaje.
Czego nie można palić w piecach materiały Straży Miejskiej